Depozyty walutowe wyrażone w złotym stanowiły od dłuższego czasu mniej więcej 10 proc. oszczędności gospodarstw domowych w bankach. Od pewnego czasu jednak ich udział rósł wraz z osłabieniem złotego. W styczniu tego roku przekraczał 14 proc.
Inwestycja w waluty to odpowiedź na rosnącą inflację, ucieczka od spadającej wartości złotego i poszukiwanie alternatywy dla coraz niżej oprocentowanych depozytów w krajowej walucie. Obecnie lokat z oprocentowaniem wyższym niż 8 proc. jest tylko osiem, a oferuje je tylko sześć banków.
– Obecna sytuacja gospodarcza sprawiła, że ludzie coraz chętniej decydują się inwestować w waluty. Powodem jest przede wszystkim możliwość uzyskania wysokich zysków, ponieważ stopa zwrotu może być w tym przypadku znacznie wyższa niż oprocentowanie oferowane na depozytach bankowych. Wielkość zarobku zależy przede wszystkim od formy inwestycji i wielkości zainwestowanego kapitału – mówi Jakub Balcerzak, dyrektor departamentu ds. ryzyka platformy walutowej Amronet.pl.
Bez promocji słabo
Dobrym przykładem zróżnicowanego zainteresowania banków przechowywaniem walut był Getin Bank. Za swych najlepszych czasów długo oferował najlepsze oprocentowania dla lokat w euro. Tylko że coraz niższe. Sześciomiesięczna Lokata Powitalna oprocentowana była pod koniec 2019 r. w wysokości 1,2 proc., potem 0,8 proc., a w maju 2020 r. już jej nie było. Bank oferował zwykłe lokaty: 12-miesięczną oprocentowaną na 0,6 proc. i sześciomiesięczną, z oprocentowaniem 0,35 proc. Lokaty powitalne wróciły w ubiegłym roku: 12-miesięczna z oprocentowaniem 0,4 proc. i sześciomiesięczna – 0,3 proc. W marcu pojawiły się nowe: 18-miesięczna z oprocentowaniem 1,1 proc. i 15-miesięczna – 1 proc. A teraz jest Velobank. Oferuje lokaty lokaty na trzy, sześć i 12 miesięcy z oprocentowaniem… 0,01 proc. Teraz lokaty eurowe, a i inne walutowe (poza frankowymi) zdominował Citibank. Jego oferta w euro to 0,6 proc. na sześć miesięcy i 0,7 proc. na rok dla posiadaczy konta Citigold i 0,5 proc. na rok dla innych klientów.