Kwota oszczędności, jaką Polacy trzymają w bankach, wzrosła w grudniu 2018 r. aż o 13,4 mld zł. To największy wzrost od trzech lat. Wyjątkowo duża (5,5 mld zł) kwota została ulokowana na lokatach, które w ostatnich latach nie cieszyły się popularnością. Tu również jest to największy wzrost od grudnia 2015 r. Czy taka tendencja się utrzyma?
Czy wrócą lokaty?
Od 2007 r. Polacy mniej więcej połowę oszczędności zgromadzonych w bankach trzymali na lokatach, a drugą połowę na kontach. Zmiana nadeszła w marcu 2016 r., kiedy nagle wartość lokat zaczęła systematycznie spadać. Po obniżce stóp procentowych w marcu 2015 r. duża część deponentów doszła do wniosku, iż oprocentowanie lokat jest tak niskie, że oszczędzanie w ten sposób nie ma sensu. Coraz więcej osób zaczęło korzystać więc z kont oszczędnościowych lub zwykłych, nieoprocentowanych rachunków. – Inni inwestowali w mieszkania lub obligacje – przypomina Jarosław Sadowski, główny analityk Expander Advisors.
Choć oprocentowanie lokat pozostaje bardzo niskie, to w ostatnim czasie pojawiło się kilka elementów, które mogą sprawić, że będą się one cieszyć większym zainteresowaniem niż w ostatnich latach. Po pierwsze, zwalnia rynek nieruchomości, a to sprawi, że mniej pieniędzy będzie wypływało z lokat w związku z zakupem mieszkań. Po drugie, dość niska inflacja. Wcześniej pojawiały się obawy, że znacząco ona wzroście, co zachęcało do lokowania oszczędności w obligacjach skarbowych opartych na inflacji. Teraz takich obaw nie ma, więc zainteresowanie takimi obligacjami może spaść. Część pieniędzy Polaków, zamiast na lokaty, płynęło też na obligacje przedsiębiorstw. To również zapewne się zmieni w związku z sytuacją związaną z GetBackiem. Poza tym inwestycje tego typu może znacznie ograniczyć wejście w życie dyrektywy MiFID II oraz rekomendacja Komisji Nadzoru Finansowego, która wymusiła, aby obligacje podporządkowane banków miały nominał nie mniejszy niż 400 tys. zł.
Problemem potencjalnych deponentów jest wciąż to, że banki do oszczędzania nie zachęcają. Bo trudno uznać za zachętę lokatę z maksymalną kwotą 10 tys. zł – co z tego, że oprocentowaną na 4 proc., skoro wymaga założenia konta. Nie każdy ma ochotę wiązać się z kolejnym bankiem tylko po to, by zebrać odsetki i szukać kolejnej okazji – bo lokata była na dodatek „na nowe środki". Rzadko kiedy w miarę atrakcyjna oferta skierowana jest do klientów „z ulicy", nieposiadających w danym banku żadnych produktów. Owszem, takie propozycje mają Getin Bank i Idea Bank – ale zaczynają one obniżać oprocentowanie, a niedługo pewnie i ograniczać dostępność swoich lokat.
Małe oszczędności
Najnowsze – dotyczące trzeciego kwartału ub.r. – dane Eurostatu pokazały, że oszczędności stanowiły 0,73 proc. dochodów rozporządzalnych polskich gospodarstw domowych. Jak na trzeci kwartał, to najniżej od 2011 r. Stopa oszczędności Polaków waha się kwartalnie od lat, inaczej niż w większości krajów strefy euro. Tu podobni są do nas tylko Hiszpanie i Portugalczycy.