Oprocentowanie lokat, jakie jest, każdy widzi. Średnie, dla wszystkich depozytów, od wielu miesięcy waha się w przedziale 1,5–1,7 proc. Najwyższą średnią mają lokaty powyżej miesiąca do trzech miesięcy włącznie. W lutym 2016 r. rozpoczęło się zmniejszanie stanu złotowych depozytów terminowych. Można przypuszczać, że już wtedy Polacy uznali, że oprocentowanie lokat jest zbyt niskie. Wprawdzie realne było wyższe niż nominalne – mieliśmy wtedy deflację – ale większość deponentów zwraca uwagę na oprocentowanie i wyrażone w złotych odsetki. Również od dłuższego czasu widać rosnące zainteresowanie kontami oszczędnościowymi. Niewiele jest bowiem w ofercie tradycyjnych lokat, których zerwanie nie skutkuje utratą odsetek. Tymczasem z konta oszczędnościowego można wypłacać pieniądze (fakt, że może to kosztować) bez takiej kary. Co więcej – w dowolnych momentach można dopłacać dowolne sumy. A ponieważ z opcji wypłacania klienci korzystają ostrożnie, banki traktują przy finansowaniu akcji kredytowej konta oszczędnościowe jak długoterminowe depozyty. I zachęcają do ich otwierania, oferując nowym klientom atrakcyjne oprocentowanie przez pewien ustalony okres i dla określonych kwot. To jakby terminowa lokata, bez utrudnień jej klasycznej formy.
Zatem klienci trzymają coraz więcej pieniędzy albo na wspomnianych kontach oszczędnościowych, albo na nisko bądź wcale nieoprocentowanych rachunkach bieżących. Z danych NBP wynika, że stany rachunków bieżących gospodarstw domowych (do których bank centralny zalicza konta oszczędnościowe) rosną po kilka miliardów złotych miesięcznie. W ciągu czterech miesięcy tego roku przybyło ich niemal 21 mld zł. Tak jakby klienci polskich banków słuchali zagranicznych doradców, którzy swoim zamożnym klientom zalecają – w związku z niepewną sytuacją na rynkach finansowych – utrzymywanie dużej części oszczędności w gotówce. A sytuacja na rynku lokat terminowych powoli wraca do kilkuletniej tendencji. Po kilkumiesięcznym przyroście, spowodowanym głównie gwałtownym uatrakcyjnieniem oferty Getin Banku i Idea Banku, w kwietniu znów zanotowano spadek ich wartości.
Ale klienci szukają alternatywy również poza bankami. Stosują przy tym zasadę minimalizowania ryzyka. Nie ma oszałamiających napływów do funduszy akcji czy nawet mieszanych, kapitał Polaków nie płynie na GPW. Dwa podstawowe kierunki przepływów to obligacje skarbowe i nieruchomości.
Obligacja z premią
W kwietniu sprzedano obligacje oszczędnościowe o łącznej wartości 1,147 mln zł i od początku roku wartość ich sprzedaży sięgnęła 4,3 mld zł. Czego potrzebują oszczędzający?