W ubiegłym roku I półrocze przyniosło wzrost o ponad 10 mld zł, ale w 2017 r. w ciągu pierwszych sześciu miesięcy wartość pieniądze gotówkowego wzrosła tylko o 2,2 mld zł. No, ale za to w 2016 r. przyrost wyniósł prawie 14,5 mld zł. Natomiast tegoroczne przyrosty w skali roku sięgają co miesiąc 10 proc.
Skąd w czasach propagowania obrotu bezgotówkowego taki wzrost jego przeciwieństwa? Przyczyn może być sporo. Jedną z nich jest na pewno niski poziom oprocentowania bankowych depozytów. W czerwcu klienci zagłosowali przelewami: wartość lokat terminowych zmniejszyła się o 6,4 mld zł. A wartość depozytów bieżących wzrosła w tym miesiącu o niemal 8,8 mld zł, w całym półroczu zaś o prawie 35,3 mld zł.
Druga przyczyna to wzrost cen. Nie oddaje tego w pełni wskaźnik inflacji, który w czerwcu wynosił 2,6 proc. w skali roku. Ale ceny żywności, zwłaszcza niektórych produktów, rosły w tym roku w tempie dwucyfrowym. Dotyczyło to np. warzyw i owoców, które najlepiej – i najtaniej – kupować na targowiskach. A tam obrót bezgotówkowy nie istnieje.
Trzeci powód to rosnąca wartość transferów socjalnych, których spora część – z dwóch poprzednich powodów – szybko trafia do obiegu gotówkowego (a część zapewne z niego nie wychodzi, bowiem wielu odbiorców nie posiada kont bankowych).