Reklama

Popyt przełamuje kolejny opór na S&P500

Rynki nie reagują dziś na dobre dane. Prawdziwym źródłem entuzjazmu są słabości – dowody na to, że na przykład rynek pracy w USA słabnie.

Publikacja: 03.10.2025 06:00

Popyt przełamuje kolejny opór na S&P500

Foto: materiały prasowe

Paradoks, w którym złe wieści dla gospodarki stają się dobrym paliwem dla giełd, nie jest niczym nowym. To już dawno przestało dziwić inwestorów – dziś stanowi element codziennego krajobrazu rynkowego.

Jednak ostatnie dni wyniosły to zjawisko na nowy poziom. Każdy kolejny słaby raport, każda oznaka schłodzenia koniunktury, nie wywołuje lęku, lecz odbierana jest jako zapowiedź kolejnych działań Fedu. Uczestnicy rynku skupiają się niemal wyłącznie na jednym scenariuszu: słabsze dane zmuszą Rezerwę Federalną do kontynuacji cyklu obniżek stóp procentowych.

Ten osobliwy stan rzeczy najlepiej oddaje zachowanie indeksu S&P 500, który z nieustępliwą konsekwencją wspina się na nowe rekordy hossy. Widać, że inwestorzy nie tylko kupują akcje, lecz także kupują narrację o tańszym pieniądzu i nieograniczonym wsparciu płynącym ze strony Fedu.

Techniczny obraz indeksu S&P 500 staje się niemal symbolem tej zbiorowej determinacji: przełamanie silnej strefy oporu: 6646–6670 pkt otwiera drogę do kolejnego celu – bariery podażowej ulokowanej w przedziale: 6927–6960 pkt. To szczególne miejsce na wykresie, gdzie spotykają się dwa wiarygodne zniesienia zewnętrzne Fibonacciego: 161,8 proc. i 261,8 proc. W teorii to obszar, w którym rynek powinien się zatrzymać, lecz w praktyce – przy takiej euforii – nic nie jest pewne.

Paradoks tej hossy polega na tym, że jej paliwem nie są mocne fundamenty gospodarki. Owszem, zrewidowany odczyt PKB za drugi kwartał, pokazujący wzrost o 3,8 proc. (przy oczekiwaniach 3,3 proc.), był pozytywny. Ale rynki nie reagują dziś na dobre dane. Prawdziwym źródłem entuzjazmu są słabości – dowody na to, że na przykład rynek pracy w USA słabnie. Fatalny raport ADP, według którego w sierpniu sektor prywatny stracił 32 tys. miejsc pracy, został przyjęty z dużym entuzjazmem. Bo w logice obecnej hossy im gorzej dla realnej gospodarki, tym szybciej Fed będzie musiał ratować zatrudnienie, nawet kosztem walki z uporczywie wysoką inflacją.

Reklama
Reklama

W tle pojawia się także inny, niezwykle silny czynnik – nowa fala wiary w technologię. Euforia wokół sztucznej inteligencji dodaje rynkom energii i tworzy wrażenie, że mamy do czynienia z czymś więcej niż kolejną hossą. Informacja o wycenie OpenAI na 500 miliardów dolarów , która czyni z tej firmy najcenniejszy startup świata, została odebrana jako dowód, że AI staje się siłą mogącą uniezależnić rozwój sektora technologicznego od tradycyjnych ograniczeń cykli koniunkturalnych. Dla wielu inwestorów sztuczna inteligencja to nie tylko trend, lecz fundament nowej rewolucji, która będzie generować wzrost niezależnie od zawirowań w gospodarce.

W efekcie mamy do czynienia z mieszanką niezwykle wyrazistą: z jednej strony polityka Fed, która coraz mocniej stawia zatrudnienie ponad inflację, z drugiej – wizja przełomu technologicznego, karmiąca się tanim pieniądzem i wielkimi nadziejami. To środowisko, w którym rynki stają się odporne na złe wiadomości i mniej wrażliwe na ostrzeżenia ekonomistów.

Okiem eksperta
Przed nami ważny tydzień na rynkach
Materiał Promocyjny
Inwestycje: Polska między optymizmem a wyzwaniami
Okiem eksperta
Japonia wróciła do gry
Okiem eksperta
Powrót giganta: Google odwraca narrację w wyścigu AI
Okiem eksperta
Ostatnia decyzja
Materiał Promocyjny
Mokotów z wyższej półki. Butikowe projekty mieszkaniowe SGI
Okiem eksperta
Małe spółki gwiazdami 2026 roku na GPW
Okiem eksperta
Czy to już koniec obaw o hossę AI?
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama