Banki mające jeszcze problemy ze starymi frankowymi hipotekami wykorzystały lepsze wyniki z głównych linii biznesu do wyczyszczenia tematów odpisów. Najbardziej zagrożony bank – Millennium – powinien w tym roku wyjść z programu naprawczego. Coraz bardziej też sektor staje się dywidendowy, co w tym roku może być sporym argumentem na plus dla cen akcji.
Sytuacja nie jest tak oczywista jak rok temu, bo przecież jesteśmy po prawie 100-proc. wzroście indeksu WIG-banki w 2023 r. To normalne, że mogą pojawiać się głosy o zbyt wysokich cenach akcji polskich banków.
Gdyby nagle RPP silnie zaczęła ciąć stopy, to z pewnością kapitał przesunąłby się do innych sektorów. Tyle tylko, że taki scenariusz uważam za bardzo mało prawdopodobny. Być może zmieni się to po marcowej projekcji inflacji NBP, ale musiałaby ona mocno pójść w dół, bo i obecna nie wskazuje przecież na szybkie zmierzanie inflacji do celu. RPP mówi jasno o stabilizacji stóp na obecnym poziomie.
Tymczasem banki dobrze to wykorzystują – wynik sektora za listopad był świetny, wyniki poszczególnych banków za IV kwartał także pokazują siłę – koszty w ryzach, nadpłynność sektora i brak konieczności utrzymywania wysokiego oprocentowania depozytów. To idzie w dół silniej niż WIBOR-y, zwiększając wynik odsetkowy. Powoli na rynku może chyba rozpoczynać się gra pod właśnie taki scenariusz, a przecież dodatkowo 2024 r. pod względem makro będzie lepszy niż stagnacyjny 2023 r.
Kolejna runda programu wspomagającego zdolność kredytową pod hipoteki pewnie zostanie w tym roku uruchomiona, co też będzie miało pozytywny wpływ na banki.