Pomimo poprawy perspektyw wyników siedem technologicznych megacapów, które łącznie odpowiadają niemal za 30 proc. kapitalizacji indeksu S&P 500, osiągnęło od sierpnia wynik gorszy o 4 pkt proc. względem pozostałej grupy 493 spółek należących do indeksu S&P 500. Nasuwa się zatem naturalne pytanie, czy rozdźwięk pomiędzy polepszającymi się fundamentami a pogarszającymi wycenami ma charakter przejściowy?
Zbliżający się sezon wyników był historycznie sprzyjający dla amerykańskich megacapów. Od 2016 r. spółki te przekraczały prognozy przychodów w ponad 80 proc., a zyski niemal w 70 proc. przypadków. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy wskaźnik ceny do zysku w przypadku siedmiu największych spółek technologicznych obniżył się z poziomu 34-krotności do 27-krotności. W tym czasie spadek wskaźnika C/Z w gronie pozostałych spółek indeksu S&P 500 był znacznie mniej imponujący (obniżka z 18- do 16-krotności). Warto zauważyć, że za spadkiem wskaźnika C/Z nie stały jednak wyłącznie aspekty cenowe, lecz także wzrost estymowanych zysków. W przypadku siedmiu amerykańskich technologicznych megacapów prognozy 12-miesięcznych zysków netto od lipca zostały zrewidowane o w górę o ok. 8 proc. Obecna średnia prognoz wskazuje, że zyski w tym gronie wzrosną w horyzoncie najbliższych 12 miesięcy o ok. 22 proc., a w horyzoncie 24 miesięcy o ponad 40 proc.
Jeżeli już mowa o tak wysokich dynamikach zysków, warto popatrzeć na wyceny amerykańskich megacapów od strony zmodyfikowanego wskaźnika ceny do zysku, który uwzględnia w swojej konstrukcji oczekiwane tempo wzrostu zysku w kolejnych latach. Takim wskaźnikiem jest tak zwany współczynnik PEG, który został szczególnie spopularyzowany przez Petera Lyncha, czyli jedną z najbardziej znanych osób na światowym rynku kapitałowym. Okazuje się, że wskaźnik PEG dla amerykańskich technologicznych megacapów wynosi aktualnie 1,3-krotności w porównaniu z 1,9-krotnością stanowiącą medianę w indeksie S&P 500. Biorąc zatem pod uwagę wskaźnik PEG, aktualnie mamy do czynienia z największym dyskontem wycen największych spółek technologicznych od stycznia 2017 r.
Oczywiście w najbliższych tygodniach wiele zależeć będzie od dalszego zachowania rentowności amerykańskiego długu. Trudno znaleźć jednak argumenty wskazujące na to, że tempo ich szalonego wzrostu będzie utrzymywane. Wręcz przeciwnie – zakładamy, że rentowności amerykańskich obligacji 10-letnich pod koniec roku będą niższe w porównaniu z obecnym poziomem o 25–50 pkt baz. Biorąc to pod uwagę oraz zakładając utrzymanie prognoz wyników, perspektywa powrotu wskaźnika PEG do średniej z ostatniej dekady oznaczałaby ok. 20-proc. potencjał wzrostu wśród amerykańskich technologicznych megacapów.