W drugim przypadku silna przecena funta była wynikiem przecieków, jakoby premier Gordon Brown miał poddać się do dymisji. Na fali krytyki i spodziewanych słabych wyników Partii Pracy w wyborach do Parlamentu Europejskiego i lokalnych (odbywają się one w czwartek), taki krok zapowiedziało w ostatnich dniach kilku ministrów z jego rządu. Plotka ta została jednak dość szybko zdementowana, a Downing Street określiło ją miarą „totalnej bzdury”. Dzięki temu w kolejnych godzinach funt zdołał nieco odbudować swoją pozycję wracając nawet do 1,6270. O godz. 16:05 za brytyjską walutę płacono jednak tylko 1,62 USD, a euro było warte 1,4150. Swoistego rollercoastera ciąg dalszy…

Wydarzeniem dnia były oczywiście posiedzenia Banku Anglii i Europejskiego Banku Centralnego. W obu przypadkach nie przyniosły one żadnego zaskoczenia, jeżeli chodzi o poziom stóp procentowych – pozostały one niezmienione, odpowiednio 0,5 proc. (BoE) i 1,0 proc. (ECB). Zadeklarowano też kontynuację działań podjętych w ramach polityki „quantitative easing”. Podczas konferencji prasowej, szef ECB przedstawił też nowe prognozy – w tym roku gospodarka strefy euro może się skurczyć o 4,1-5,1 proc., a w przyszłym może się nieznacznie odbić (widełki oscylują pomiędzy -1 proc. do +0,4 proc.). W przypadku inflacji szacunki oscylują wokół 0,1-0,5 proc. w 2009 r. i 0,6-1,4 proc. w roku przyszłym. To teoretycznie nieco gorzej, niż się spodziewano. Niemniej szef ECB nie dał mocnych argumentów tym, którzy liczyli na ewentualne cięcie stóp w lipcu. Stąd też obserwowane nieznaczne odreagowanie kursu EUR/USD po południu.

Opublikowane o godz. 14:30 dane z USA przyniosły pewien powiew optymizmu. Wprawdzie cotygodniowe bezrobocie było w zasadzie zgodne z prognozami (621 tys. wobec 620 tys.), to in plus zaskoczyła dynamika wydajności pracy w I kwartale b.r. Jej wzrost po rewizji wyniósł 1,6 proc. przy prognozie na poziomie 1,2 proc. Niestety rośnie ona wolniej, niż koszty pracy, które zwiększyły się o 3 proc. O ile dzisiaj nie dojdzie do jakichś mocnych wahań na Wall Street, inwestorzy będą się pomału szykować na jutrzejszą publikację danych z amerykańskiego rynku pracy (godz. 14:30). Obserwowana wysoka zmienność rynku powinna się nieco zmniejszyć.

Złoty reagował dzisiaj głównie na to, co działo się na rynku EUR/USD, a także informacje napływające z Łotwy. Pomoc dla tego kraju ze strony Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Komisji Europejskiej jest możliwa pod warunkiem zgody na przeprowadzenie odważnego pakietu reform zmierzających do ograniczenia nadmiernego deficytu. W obecnej sytuacji politycznej na Łotwie nie jest to takie proste, więc negocjacje trwają. Złoty nie traci, ani też zbytnio nie zyskuje – o godz. 16:16 euro było warte 4,5260 zł, dolar 3,2020 zł, a frank 2,9880 zł.

Sporządził: Marek Rogalski – analityk DM BOŚ S.A.