Po tej pierwszej fali wyprzedaży na rynku nastąpiło jednak uspokojenie, które pozwoliło złotemu odrobić część strat.
Podawane w piątek dane również były mieszane. Zamówienia na dobra trwałego użytku w USA obniżyły się w sierpniu o 2,4% m/m po (zrewidowanym w dół) bardzo dużym wzroście o 4,8% w lipcu, zaś sprzedaż nowych domów wzrosła o 3 tys. do 429 tys., co jednak było wynikiem znacznie poniżej oczekiwań (440 tys.). W tym przypadku również w dół zrewidowano dane za poprzedni miesiąc (o 7 tys.). Nastroje rynkowe podratował indeks nastrojów konsumenckich w USA, sporządzany przez Uniwersytet z Michigan. Indeks odnotował wzrost do 73,5 pkt., wobec podawanych wstępnie 70,2 pkt. W rezultacie końcówka handlu w trakcie europejskiej sesji w tym tygodniu przebiegała spokojnie.
Mimo, iż złoty traci już od połowy minionego tygodnia, jego średnioterminowa sytuacja techniczna wcale nie prezentuje się źle. Na parze EURPLN mamy do czynienia z konsolidacją w bocznym przedziale 4,06-4,25, którego rozstrzygnięcie wymagać będzie zapewne silniejszego impulsu. Na parze USDPLN mamy wręcz do czynienia z kanałem spadkowym, sugerującym póki co kontynuację umocnienia złotego wobec dolara (to wynik wrześniowych wzrostów na EURUSD). Kolejny tydzień może przynieść więcej impulsów. W czwartek rozpoczyna się nowy miesiąc, co oznacza, iż w końcówce tygodnia pojawią się dane o aktywności oraz dane z amerykańskiego rynku pracy. Pod koniec dnia euro kosztuje 4,1970 złotego, dolar 2,8510 złotego, zaś frank szwajcarski 2,7790 złotego.
Przemysław Kwiecień
Główny Ekonomista