RYNEK MIĘDZYNARODOWY
Rozpoczęcie nowego tygodnia przebiega w bardzo dobrych nastrojach, czego dowodem są średnio 1% wzrosty na głównych europejskich indeksach, czy też otwarcie sesji amerykańskiej nad kreską. Wydaje się więc, że inwestorzy nie specjalnie myślą o ryzyku pojawiania się korekty, bardziej natomiast każdą przecenę akcji wykorzystują do uzupełniania swoich portfeli. Posiadaczom akcji nie przeszkadza zauważalne wykupienie na rynku, silne przewartościowanie akcji, czy też mrożący krew w żyłach czas załamań rynkowych przypadający na okres wrzesień – październik. Potwierdzeniem klimatu sprzyjającego podejmowaniu podwyższonego ryzyka jest słabość amerykańskiej waluty, w której to ostatnimi czasy upodobanie znaleźli sobie inwestorzy uprawiający carry trade. Najmniej widoczna deprecjacja dolara jest w stosunku do euro, gdzie po nieudanym ataku na 1,4860, kurs tej pary powraca w rejony 1,4900.
O godzinie 14.57 zgodnie z notowaniami na rynku międzybankowym za jedno euro trzeba było zapłacić 1,4923 dolara.Sytuacja techniczna eurodolara: dzisiejsza sesja to zgodna z oczekiwaniem mozolna wspinaczka cen. Byki pomimo ewidentnej przewagi nie zdołały jednak zaatakować figury 1,5000. Stopniowa realizacja zysków rozpoczęła się już od rejonu 1,4950. Cały czas jednak znajdujemy się w tendencjach anty dolarowych, a widoczne na rynku odreagowania wykorzystywane są do umocnienia długich pozycji. Nie jest zatem wykluczone, że to właśnie podczas godzin sesji nocnej dojdzie do testu psychologicznej granicy 1,5000. O zanegowaniu takiego scenariusza mówić można byłoby, gdyby kurs zanurkował poniżej 1,4825 – linia najbliższego istotnego wsparcia.
RYNEK KRAJOWY
Inwestorzy handlujący na Książęcej nie zawodzą, albowiem w przeciwieństwie do ostatnich tendencji, tym razem z nawiązką dyskontują dobre nastroje na zachodnich parkietach. W efekcie czego indeks warszawskiej giełdy zyskuje blisko 2%, przy szerokim indeksie WIG zwyżkującym blisko 1% (godz. 15.55). Cieniem na dzisiejszej sesji kładą się niskie obroty, które nie przekroczyły jeszcze 1 miliarda złotych oraz brak spójności wynikającej z zachowań inwestorów handlujących na tak zwanych misiach (mWIG40, sWIG80 na kosmetycznych plusach). Złoty natomiast zyskuje kilka groszy na wartości zarówno do euro, jak i dolara, pomimo pogorszenia w ostatnich minutach sytuacji na rynku eurodolara. Z miłym zaskoczeniem mieliśmy dzisiaj do czynienia podczas publikacji GUS-u na temat produkcji przemysłowej z Polski. Okazało się bowiem, iż ku uciesze inwestorów wierzących w rodzimą gospodarkę, produkcja przemysłowa we wrześniu skurczyła się o 1,3% r/r, podczas gdy oczekiwano spadku o 2,2% r/r. Zadowalające może być także ujęcie miesięczne dzisiejszego odczytu, które pokazało wzrost o 15%. I choć nie należy zapominać, że produkcja przemysłowa tylko w niespełna 25% wpływa na wzrost gospodarczy, tym niemniej można już bezpiecznie założyć, że PKB Polski za cały 2009 rok powinien być grubo powyżej 1% r/r. Dlatego też cytując analityków bankowych Polska „przeszła przez dno koniunktury” na przełomie I i II kwartału, a najbliższe kwartały powinny upływać w duchu stopniowego ożywienia koniunktury. Z drugiej jednak strony warto podkreślić, że przyszła ścieżka wzrostu gospodarczego będzie w największym stopniu determinowana sytuacją innych krajów, z akcentem na kondycję gospodarczą naszych zachodnich sąsiadów. Co ciekawe mniejszemu niż oczekiwano spadkowi produkcji przemysłowej towarzyszył także niewielki wzrost cen produkcji przemysłowej. We wrześniu indeks ten wyniósł 1,6% r/r, wobec oczekiwań na poziomie 2,2% r/r.O godzinie 15.03 zgodnie z notowaniami na rynku międzybankowym za jedno euro trzeba było zapłacić 4,1890, a za dolara 2,8077 złotego.Sytuacja techniczna na rynku złotego: złoty próbuje odzyskiwać siły po ostatniej fali wyprzedaży. Poniedziałek przyniósł pogłębienie lokalnych minimów. Na rynku USD/PLN dzięki bardzo słabej pozycji dolara na świecie ceny wróciły w okolice zeszłotygodniowych dołków: 2,8000 – 2,7900. Dobra reakcja rynku na wynik produkcji przemysłowej, optymizm na warszawskiej giełdzie to główne sygnały za możliwym przetestowaniem minimów w ciągu najbliższych godzin. Lokalny opór wykreślić można na wysokości 2,8440 – 2,8500. Optymistycznie jest też na rynku pary EUR/PLN. Tutaj po raz drugi już w ciągu kilku dni naruszony został i to w dość istotny sposób rejon figury 4,2000. Obraz techniczny sugeruje, że pomimo relatywnie wysokiego wyprzedania rynku test zeszłotygodniowych dołków 4,1800 – 4,1700 w najbliższym czasie staje się bardzo realny. Sygnałem trwalszego osłabienia złotego byłby wzrost notowań powyżej linii 4,2250.