Na bardziej wyraźny impuls oczekują również notowania EURUSD, które oscylują w okolicach poziomu 1,50. Być może rynek obawia się, iż dane o PKB Stanów Zjednoczonych, które będą centralnym punktem tego tygodnia, rozczarują podobnie jak w przypadku Wielkiej Brytanii.
Piątkowa wyprzedaż, która spowodowała słabsze zamknięcie w Warszawie i prawdopodobnie przyczyni się do słabszego otwarcia dziś rano, miała swoje źródło głównie w czynnikach psychologicznych. Lepsze dane o sprzedaży używanych domów (5,5 mln w skali roku), czy wyższy zysk Microsoftu nie były w stanie przepchnąć notowań kontraktów na S&P500 powyżej poziomu 1100 pkt., przyczyniając się do kolejnej realizacji zysków. Atmosfera an rynkach zaczęła się jednak poprawiać już w trakcie dzisiejszej sesji w Azji, kiedy okazało się, że wyniki Toyoty pomimo mocnego jena nie są tak złe jak oczekiwano.
Tegoroczne maksimum w okolicach 1,5060 testowane było już także w tym tygodniu, po komentarzach przedstawiciela chińskiego banku centralnego (Zhou Hai), który uznał, iż dolar powinien nadal odgrywać istotną rolę jako waluta rezerwowa, ale jednocześnie udział jena i euro w rezerwach powinien się zwiększyć, a Chiny powinny ograniczyć napływ netto kapitału zagranicznego. Z drugiej strony wzrost notowań pary EURUSD ograniczany jest w tej chwili przez barierę 1,0 na parze USDCHF, która ciągle nie została przełamana.
Znacznie większą zmienność mamy na parze GBPUSD, która w piątek zaliczyła tąpnięcie po fatalnych danych o PKB za trzeci kwartał. Zamiast oczekiwanego wzrostu o 0,2% kwartalnie mamy spadek o 0,4% i załamanie notowań funta, który dopiero co odzyskiwał siły. Po tak słabych danych na rynek szybko powróciły spekulacje odnośnie dalszego zwiększenia skali operacji wykupu rządowego długu i taka potencjalna decyzja Banku Anglii może być kluczowa dla notowań brytyjskiej waluty w dłuższy, terminie. Póki co istotnym jest, że para GBPUSD nie pokonując oporu 1,6737 zaliczyła ostry spadek i ustabilizowała się dopiero w okolicach 1,6250 – 1,63. Kolejne wsparcie może wystąpić nieco powyżej poziomu 1,61.
Jak już zostało wspomniane, kluczową figurą w tym tygodniu będą dane o produkcie krajowym w USA za trzeci kwartał. Podane zostaną w czwartek o godzinie 13.30 (warto pamiętać o zmianie czasu, która przesuwa publikacje danych zza oceany o godzinę wcześniej). Rynek oczekuje wzrostu PKB o 3,2% w ujęciu anualizowanym (ok. 0,8% kwartalnie), co po części miałoby być zasługą rządowych programów, po części zaś odbudowywania zapasów. Ponadto w tym tygodniu w USA podane będą dane o nastrojach konsumentów (wtorek – indeks Conference Board, piątek - indeks UM), sprzedaży nowych domów i zamówieniach na dobra trwałe (środa) oraz dochodach i wydatkach amerykańskich gospodarstw domowych (piątek). Ostatnie dwa tygodnie przyniosą nam także dane z Japonii (produkcja przemysłowa, PMI, stopa bezrobocia). Ciągle publikowane będą wyniki globalnych firm za trzeci kwartał (BP, Visa, Chevron), ale nie będą one przyciągać już tak dużej uwagi rynku. W Polsce odbędzie się posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej, ale jako, że rynek nie oczekuje już zmian stóp w tym roku, decyzja będzie zapewne bardziej symboliczna. Więcej emocji może dostarczyć Bank Nowej Zelandii, który o stopach zadecyduje w środę.