Wczorajsze dane, które napłynęły do inwestorów były w najlepszym razie mieszane. Co prawda zamówienia na dobra trwałego użytku odnotowały w minionym miesiącu wzrost o 1% m/m (po wyeliminowaniu środków transportu o 0,9%), co nie odbiegało znacząco od oczekiwań, jednak sprzedaż nowych domów okazała się znacznie słabsza niż oczekiwano. Tutaj zamiast 440 tys. w ujęciu anualizowanym mieliśmy jedynie 402 tys., a do tego obniżono szacunek sprzedaży za sierpień.
Choć jest to niewątpliwie negatywna informacja, należy zwrócić uwagę, iż łączna sprzedaż domów (razem z używanymi) we wrześniu była najwyższa od sierpnia 2007 roku! To oznacza, że wczorajsze dane nie kwestionują jeszcze poprawy sytuacji w tym segmencie, choć oczywiście inwestorzy mogą obawiać się o stabilność sprzedaży po wycofaniu ulg podatkowych. Warto zwrócić na kolejne nieco lepsze dane z Japonii, gdzie we wrześniu produkcja przemysłowa wzrosła o 1,4% m/m (oczekiwano 1,1%).
Nastrojów rynkowych nie poprawiały informacje ze spółek. Lepsze od oczekiwań wyniki podał Goodyear, ale jednocześnie poinformował, iż w czwartym kwartale odnotuje stratę operacyjną wobec słabej sprzedaży w Ameryce Płn. To przyczyniło się do aż 20% przeceny papierów producenta opon. Z kolei sektor spółek technologicznych w dół ciągnęło AMD, po tym jak okazało się, iż w poprzedni szef spółki był zamieszany w aferę funduszu Galleon (insider trading).
Sygnały w podobnym tonie docierały także z innych kontynentów. W Europie, spory spadek zysku (69%) w relacji do trzeciego kwartału ubiegłego roku podał koncern chemiczny BASF, informując jednocześnie, iż sprzedaż stabilizuje się, ale na niskim poziomie. Nieznacznie słabsze wyniki podał też France Telecom. Z kolei Royal Dutch Shell poinformował, iż nie oczekuje szybkiej poprawy wyników. Mieszane informacje napłynęły z Azji – zarówno Hitachi jak i Sharp odnotowały stratę, lecz w pierwszym przypadku była ona większa niż oczekiwano, a w drugim mniejsza. Większy od oczekiwań spadek zysku odnotowała PetroChina. Dziś poznamy jeszcze wyniki ExxonMobile oraz Motoroli.
Spadki na amerykańskim indeksie S&P500 wypełniły póki co minimalny zasięg korekty, tj. równość z poprzednim podobnym ruchem z końca września oraz jednocześnie dojście do linii trendu wzrostowego. To oznaczałoby, że teoretycznie publikacja danych w USA mogłaby sprzyjać odwróceniu. Gdyby jednak słabe nastroje utrzymywały się, poziom 1011 pkt. (czyli prawie 3% niżej) jest jak najbardziej realny. Zejście poniżej tego październikowego minimum byłoby już poważnym zagrożeniem dla długoterminowej dominacji byków. Na kontraktach na warszawski WIG20 zgodnie z przewidywaniami mieliśmy pokonanie pierwszego wsparcia na poziomie 2325 pkt. i zejście głębiej do obowiązującego ciągle kanału wzrostowego. Scenariusz głębszej korekty na światowych rynkach mógłby oznaczać zejście do lokalnego minimum na poziomie 2160 pkt., które powinno być również blisko dolnej granicy wspomnianego kanału wzrostowego.