W piątek zniżka eurodolara miała związek z nasileniem się oczekiwań wśród inwestorów na szybszy niż zakładano początek zacieśniania polityki pieniężnej w USA po dobrych danych z tamtejszego rynku pracy. Nastąpiło wtedy chwilowe odwrócenie się dodatniej korelacji pomiędzy eurodolarem a nastrojami na rynku. Sentyment po danych poprawił się bowiem znacząco, kurs EUR/USD natomiast zniżkował aż o ponad 2 figury. Dziś jednak para ta podążała już za nastrojami na europejskich parkietach, których indeksy traciły od początku notowań – eurodolar spadł na otwarciu poniżej wspomnianego poziomu 1,4800.
Złoty natomiast nieprzerwanie pozostaje pod wpływem sentymentu inwestycyjnego – w czasie piątkowej sesji notowania krajowej waluty ciągnęły w górę dobre nastroje, jakie zapanowały na rynku po publikacji danych z USA. Dziś rano jednak trend ten nie był kontynuowany ze względu na spadki na parkietach Starego Kontynentu – kursy EUR/PLN i USD/PLN odbiły w górę, rosnąc o 3-5 groszy z wcześniejszych poziomów: 4,0400 i 2,7000. Po tym nastąpiła konsolidacja wokół wartości 2,7500 zł za dolara i 4,0700 zł za euro.
Dziś przed godz. 19.00 czasu warszawskiego rozpocznie się konferencja szefa Fed B. Bernanke, po której oczekuje się komentarza dotyczącego ostatnich danych z USA w odniesieniu do przyszłego kierunku polityki pieniężnej w Stanach Zjednoczonych. Prawdopodobne jest, iż komunikat powtórzy dotychczasowe stanowisko Rezerwy Federalnej, iż stopy procentowe w USA pozostaną na obecnym niskim poziomie jeszcze przez jakiś czas.
Nie zaskoczył dzisiejszy komentarz prezesa ECB J.C. Trichet’a, zdaniem którego koszt pieniądza w strefie euro jest na odpowiednim poziomie. Po raz kolejny powtórzył on również, iż Stany Zjednoczone powinny prowadzić politykę silnego dolara, biorąc pod uwagę m.in. interesy partnerów gospodarczych USA.
Joanna Pluta