"W czwartek polskiej walucie pomagała stabilizacja nastrojów na rynkach globalnych - notowania na amerykańskiej giełdzie odbiły jeszcze pod koniec środowej sesji, sugerując, iż kłopoty krajów południowoeuropejskich nie będą miały istotnego przełożenia na notowania. Odbicie to było kontynuowane w czwartek, mimo iż tygodniowe dane o nowych bezrobotnych okazały się słabsze od oczekiwań" - powiedział główny ekonomista X-Trade Brokers, Przemysław Kwiecień.
Ważnym czynnikiem dla notowań złotego było wyhamowanie spadków na parze euro/dolar i notowania zatrzymały się w okolicach poziomu 1,4700-1,4750. Natomiast złoty tracił tylko na otwarciu, reagując na słabą sesję azjatycką, gdzie indeksy giełdowe zniżkowały pomimo dobrych danych z australijskiego rynku pracy.
"Wtedy to notowania euro i dolara ustaliły dzienne maksima na poziomie odpowiednio 4,1595 zł i 3,8297 zł, ale już w dalszej części dnia polska waluta odrabiała straty. Inwestorzy po pierwszej reakcji mogli uznać, iż kłopoty państw z południa Europy nie dotyczą bezpośrednio Polski, gdzie problemy fiskalne są mniejsze" - ocenił Kwiecień.
W jego ocenie w piątek rynek będzie czekał przede wszystkim na raport o sprzedaży detalicznej z USA, który zostanie opublikowany o godzinie 14:30. Dane o nastrojach amerykańskich konsumentów (15:55) oraz polskie dane o bilansie płatniczym (godzina 14:00) nie powinny mieć większego wpływu na notowania.
W czwartek ok. godz. 16:20 za jedno euro inwestorzy płacili 4,1442 zł, a za dolara 2,8169 zł. Euro/dolar kwotowany był na 1,4713.