Osłabienie złotego było reakcją na wzrost awersji do ryzyka, wywołany przede wszystkim niespodziewaną decyzją agencji Standard&Poor's o obniżeniu perspektywy ratingu Japonii do "negatywnej" ze "stabilnej" (przy jednoczesnym potwierdzeniu długoterminowego ratingu na poziomie "AA"). Szkodził mu również silny spadek kursu EUR/USD, będący kolejnym krokiem do pokonania psychologicznego poziomu 1,40 dolara, co miałoby negatywne konsekwencje dla polskiej waluty.
W ciągu dnia wyprzedaż złotego była znacznie silniejsza niż pod koniec notowań. Za dolara w pewnym momencie trzeba było zapłacić już 2,9199 zł, a za euro 4,1050 zł. Redukcja skali przeceny może zapowiadać przynajmniej niewielkie umocnienie w środę.
Inwestorzy zignorowali dziś publikowane przez Główny Urząd Statystyczny grudniowe dane o sprzedaży detalicznej i stopie bezrobocia. Sprzedaż wzrosła o 7,2 proc. w relacji rocznej, wobec oczekiwanego wzrostu o 6 proc. i wobec 6,3 proc. w listopadzie. Stopa bezrobocia, zgodnie z rynkowymi oczekiwaniami, wzrosła z 11,4 proc. do 11,9 proc. Bez wpływu na notowania pozostała też decyzja Rady Polityki Pieniężnej ws. stóp procentowych (stopy nie zostały zmienione).
Jutro złoty w dalszym ciągu będzie pozostawał pod wpływem czynników globalnych. Oczekiwanie na wieczorne wyniki posiedzenia FOMC oraz nocne wystąpienie prezydenta USA może wyciszyć emocje na rynkach finansowych, co będzie sprzyjać odreagowaniu dzisiejszego osłabienia złotego. Szczególnie, że krótkoterminowa sytuacja na wykresach USD/PLN i EUR/PLN na taki scenariusz właśnie wskazuje. W perspektywie najbliższych 2-3 tygodni, złoty dalej będzie pozostawał pod presją sprzedających. W średnim i długim terminie jego umocnienie jest najbardziej prawdopodobnym scenariuszem.
Marcin R. Kiepas