Zarówno rezultaty raportu ADP (spadek zatrudnienia o 22 tys., oczekiwano -31 tys.), jak i ISM dla sektora usług (wzrost do 50,5 pkt., oczekiwano 51,1 pkt.) nie różniły się od oczekiwań rynku na tyle mocno, aby przyczynić się do większej reakcji. Ta neutralność to jednak problem dla byków na rynkach akcji – liczyły one na pokonanie oporu na poziomie 1103 pkt. na kontraktach na S&P500, tymczasem brak wybicia tylko umocnił ten poziom. Rynkom akcji (zwłaszcza w Azji) nie pomagają rewelacje dotyczące Toyoty, która musi usunąć usterki z ponad miliona egzemplarzy swoich pojazdów.
Tymczasem w zasadzie niezależnie od danych, wczoraj mieliśmy bardzo ciekawą rozgrywkę w notowaniach EURUSD. Początek dnia przyniósł dalsze umocnienie euro, które powoli odrabiało straty od początku tygodnia, poruszając się w kanale korekcyjnym. Handel stał się znacznie bardziej intensywny w momencie, gdy rynek zaczął zbliżać się do poziomu 1,40. Kupującym łatwo udało się pokonać tę barierę, ale jak się okazało, sprzedający ustawili obronę wyżej – na wcześniejszym wsparciu 1,4028. Ten poziom momentalnie odwrócił sytuację na rynku, potwierdzając to spadającą gwiazdą na interwale godzinowym. Dalsze silne spadki były konsekwencją tego odwrócenia, ale także potwierdzeniem siły strony podażowej. Impuls wytracił impet zbliżając się do piątkowego minimum na poziomie 1,3850. Po jego pokonaniu para będzie miała otwartą drogę do 1,3743.
Dolar umacniał się także wobec jena, ale póki co nie zmienia to sytuacji na tej parze walutowej. Notowania wzrosły wczoraj z okolic 90,30 do 91, przy czym silniejszy opór rynek może napotkać dopiero w okolicach 91,85. Linia trendu spadkowego przebiega kolejne półtorej figury wyżej. Jenowi krótkookresowo mogą szkodzić problemy Toyoty.
Po dwóch dniach dynamicznych wzrostów zapoczątkowanych obroną wsparcia 70,88 USD, wczorajszy dzień przyniósł wyhamowanie na ropie i niepokojącą (dla kupujących) spadającą gwiazdę. Rynkowi ropy nie służyła z pewnością zmiana sytuacji na EURUSD, ani też cofnięcie się giełdowych byków. Nie pomogły również dane – zapasy ropy w USA w poprzednim tygodniu wzrosły o 2,3 mln baryłek, podczas gdy oczekiwano wzrostu jedynie o 0,5 mln. Sytuację ratował jednak spadek zapasów benzyny (o 1,3 mln), podczas gdy oczekiwano wzrostu (o 1 mln).
Dziś posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego (decyzja 13.45, konferencja 14.30) oraz Banku Anglii (decyzja 13.00). Rynek w żadnym przypadku nie oczekuje jakichkolwiek zmian, jednak wydarzenia te mogą zintensyfikować handel na euro i funcie, zwłaszcza, że na parach tych walut z dolarem jesteśmy blisko istotnych wsparć. W przypadku GBPUSD rynek w poniedziałek obronił wsparcie 1,5830 formacją młota, jednak szansę na większe odbicie zaprzepaściły wczorajsze dane (PMI dla usług obniżył się z 56,8 do 54,5 pkt.), które wraz ze spadkami na EURUSD oznaczają, iż ponowny test tego poziomu jest wysoce prawdopodobny. Gdyby taki test udał się, notowania pary bronione będą już tylko przez poziom 1,57 – granicę ośmiomiesięcznej konsolidacji na GBPUSD (1,57-1,7043).