Nastroje na krajowym rynku pogorszyły się w wyniku osłabienia sentymentu inwestycyjnego na europejskich giełdach, co było efektem ponownego nasilenia się obaw o kondycję fiskalną Grecji. Oprocentowanie kontraktów CDS na greckie obligacje, zabezpieczających przed niewypłacalnością tego kraju po raz kolejny wzrosły wczoraj powyżej poziomu 400 pb.
Chociaż sytuacja budżetowa w naszym regionie prezentuje się zdecydowanie lepiej niż kondycja fiskalna Grecji, Portugalii czy Hiszpanii, wszystkie problemy jednak nie zniknęły. Sporo niepokoju wprowadzają na rynek doniesienia z Węgier, gdzie deficyt sektora finansów publicznych powinien wynieść w bieżącym roku 3,8% PKB. Poziom ten ma zostać osiągnięty kosztem heroicznej wręcz dyscypliny budżetowej i zdecydowanych cięć wydatków – były one warunkiem otrzymania pomocy finansowej od Międzynarodowego Funduszu Walutowego. W obecnym momencie jednak zagrożeniem dla budżetu są zbliżające się wybory parlamentarne – główna partia opozycyjna, posiadająca największe szanse na zwycięstwo w wyborach, twierdzi, iż obecne założenia budżetowe są nierealne, a deficyt finansów publicznych wyniesie w bieżącym roku 7,5% PKB. Zdaniem agencji ratingowej Fitch niepewność dotycząca przyszłości budżetu Węgier oraz słabe prognozy dla tamtejszej gospodarki stanowią główną barierę dla poprawy perspektyw oceny węgierskiego długu. Ta sama agencja w bieżącym tygodniu podniosła do „neutralnej” perspektywę ratingu Rumunii.
W czwartek kurs EUR/USD po przebiciu istotnego wsparcia na poziomie 1,3800 kontynuował dynamiczny spadek. Dzisiaj swoje minimum odnotował on na 1,3650 (co jest najniższą jego wartością od maja 2009). Na rynek nie napłynęły żadne nowe impulsy, które mogłyby decydować o tym ruchu. Niezmiennie jest on efektem obaw inwestorów o kondycję fiskalną mniej rozwiniętych państw strefy euro.
Dzisiaj o notowaniach eurodolara ma szansę zadecydować inny czynnik – styczniowe dane z amerykańskiego rynku pracy. Inwestorzy z niecierpliwością oczekują na odczyt najważniejszego wskaźnika z oficjalnego raportu Departamentu Pracy – zmiany zatrudnienia poza sektorem rolniczym. Oczekiwania są dość wysokie. Zakładają one wzrost liczby miejsc pracy o 5 tysięcy. W poprzednim miesiącu prognozy również były dość wygórowane, a rzeczywiste dane przyniosły silne negatywne zaskoczenie. Dzisiaj o takie zaskoczenie również może być stosunkowo łatwo. Jeśli odczyt faktycznie okaże się gorszy od oczekiwań, spadki w notowaniach EUR/USD mogą wyhamować. Do czasu publikacji raportu z amerykańskiego rynku pracy (czyli do godz. 14.30), kurs euro względem dolara powinien pozostawać w konsolidacji.
Wydaje się, że dane z amerykańskiego rynku pracy to ostatni czynnik, który mógłby zatrzymać silną wyprzedaż na światowych parkietach (oczywiście jeśli okazałyby się lepsze od prognoz). Z uwagi na to, że może być dość trudno o pozytywne zaskoczenie, ewentualna kontynuacja spadków głównych indeksów giełdowych szkodzić może bardziej ryzykownym walutom, takim jak np. dolar australijski. Kurs AUD/USD spadł wczoraj do najniższego poziomu od początku października 2009 r. (do 0,8600). Dotarł tym samym do istotnego pasma wsparć 0,8550-0,8600. Przebicie tego ograniczenia otworzy drogę do zniżki nawet w okolice 0,8200.