Ekonomiści uzasadniają taką sytuację brakiem szczegółów, jak mogłaby wyglądać ewentualna pomoc Unii Europejskiej dla Grecji. - Dopóki inwestorzy nie ujrzą konkretnego planu, będą pozostawać w niepewności. Pomoc ze strony krajów Unii Europejskiej będzie bezprecedensowym przypadkiem, co pociąga za sobą obawy, że opracowanie planu wsparcia dla Grecji (i prawdopodobnie również dla Portugalii oraz Hiszpanii) może zająć sporo czasu – oceniają analitycy TMS Brokers.
Formalnie rząd w Atenach nie może liczyć na zaangażowanie całej Unii (zakazuje tego prawo wspólnotowe). Dlatego alternatywą jest albo wsparcie ze strony państw najbardziej narażonych na ryzyko niewypłacalności Grecji (Francja i Niemcy). Ekonomiści spekulują również o możliwości emisji europejskich obligacji, a także zaangażowania Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju i Międzynarodowego Funduszu Walutowego.
- Liderzy UE stoją przed dużym dylematem. Z jednej strony pomoc członkowi Unii, który złamał zasady fiskalne wydaje się moralnie wątpliwa. Z drugiej strony brak reakcji oznaczać może, że obecny brak zaufania na rynkach finansowych może się przerodzić w długi kryzys. Potrzebne jest rozwiązanie nie tylko na problem Grecji, ale nowy, przyszłościowy mechanizm – napisali analitycy amerykańskiego banku Brown Brothers Harriman.
Innym uzasadnieniem gorszej kondycji euro są słabsze dane z Niemiec. PKB tego kraju w IV kwartale 2009 r. pozostał na podobnym poziomie, co kwartał wcześniej. Ekonomiści oczekiwali tymczasem wzrostu na poziomie 0,2 proc.
Zdaniem analityków, wahania kursów walut mogą być w najbliższym czasie spore z uwagi na mniejszą płynność na rynkach – z uwagi na nowy rok w kalendarzu chińskim zamknięte będą bowiem rynki w Azji Południowo-Wschodniej.