Złoty tracił przede wszystkim na początku notowań. Kurs EURPLN wzrósł wtedy z niecałych 3,86 nawet do 3,8760. Była to reakcja na słabsze otwarcie na europejskich giełdach i obawy o większą realizację zysków na globalnych rynkach akcji. Ta jednak nie nadeszła, a wszystko dzięki dobrym danym z USA. Inflacja w lutym była nieco niższa od oczekiwań, zaś liczba nowozarejestrowanych bezrobotnych obniżyła się po raz kolejny – tym razem niemal tyle ile oczekiwał rynek (do 457 tys.). Biorąc pod uwagę jak często w tym roku te dane rozczarowywały, inwestorzy potraktowali to już jako sukces. Mile zaskoczył wskaźnik aktywności w rejonie Filadelfii, rosnąc z 17,6 do 18,9 pkt. Tym samym nie bardzo był powód do realizacji zysków i indeksy rynków akcji ruszyły na północ. Pomogło to zatrzymać osłabienie polskiej waluty, ale wyraźnie jej nie wzmocniło. W rezultacie
Problem z poziomem 3,85 w notowaniach EURPLN wynika przede wszystkim ze skali ruchu, który złoty wykonał od 8 lutego. Znaczące umocnienie złotego w tym czasie (z niemal 4,12 za euro) to wynik bardzo dużego spadku za ryzyko wobec wszystkich niemal rynków rozwijających się (premie dla rozwiniętych gospodarek UE w zasadzie się nie zmieniły). Można odnotować, iż na przestrzeni ostatnich 5 tygodni ryzyko mierzone premią kontraktów CDS dla 5-letnich obligacji dolarowych obniżyło się od 30 bp dla Brazylii do 90 bp dla Rumunii. W przypadku Polski było to 63 bp, ale w ujęciu procentowym spadek ryzyka był największy spośród wszystkich krajów rozwijających się legitymujących się płynnym kursem walutowym. Widać to było również w popycie na obligacje rządowe i spadku rentowności na dłuższym końcu krzywej. Prawdopodobnie nie jest przypadkiem zatem, iż w tym okresie to właśnie złoty zyskał najwięcej (6,5% wobec dolara!). Niewiele mniejsze ruchy miały miejsce na randzie (6%), realu (5,8%), peso (5,7%) i forincie (5,2%).
Po tak dużych ruchach inwestorzy mogli dojść do wniosku, iż nastąpił on zbyt szybko, zwłaszcza, iż spadek premii znacznie więcej niż zrekompensował pierwszą reakcję na greckie kłopoty. To może oznaczać, iż poziom 3,85 nabiera dodatkowego znaczenia.
Przemysław Kwiecień
Główny Ekonomista