Kurs pary EUR/PLN przekroczył poziom 4,1000 i istotnie zbliżył się do tegorocznych szczytów usytuowanych w okolicy 4,1200. Maksima te powinny w najbliższym czasie hamować zwyżkę wartości euro względem złotego.Jeszcze silniejszy ruch wzrostowy, niż w przypadku EUR/PLN, obserwowaliśmy w notowaniach USD/PLN. Za sprawą dalszego silnego spadku pary EUR/USD, kurs dolara w stosunku do polskiej waluty przebił istotny opór na poziomie 3,1600 i dotarł do kolejnej ważnej bariery 3,2000. Od początku tygodnia USD/PLN wzrósł już o ponad 25 groszy, co oznacza zwyżkę aż o ok. 9%.
Wobec bardzo dużej skali osłabienia złotego nie można wykluczyć równie gwałtownego odreagowania. Z takim scenariuszem mieliśmy w notowaniach polskiej waluty wielokrotnie do czynienia w przeszłości. By jednak mógł się on zrealizować również i tym razem niezbędna wydaje się przynajmniej chwilowa poprawa nastrojów na światowych rynkach. Ponadto odreagowanie ostatniego ruchu nie będzie oznaczać jeszcze powrotu złotego do trendu aprecjacyjnego. W notowaniach polskiej waluty padły sygnały przemawiające za tym, by pozostawała ona stosunkowo słaba przez pewien czas.
Wzrost awersji do ryzyka na światowych rynkach wynikał dzisiaj z tych samych czynników co wczoraj – narastania obaw o losy mniej rozwiniętych krajów strefy euro. Dzisiaj niepokój ten nasilił się dodatkowo po decyzji agencji Moody’s o umieszczeniu ratingu Portugalii na liście obserwacyjnej. Wg analityków agencji, obniżenie oceny wiarygodności kredytowej tego kraju jest obecnie bardzo prawdopodobne. Rating może zostać obcięty o 1-2 stopnie. Jednak nawet w takiej sytuacji będzie on wyższy, niż w ocenie agencji S&P.
Nastrojom rynkowym i notowaniom euro z pewnością nie służyły dzisiaj również najnowsze prognozy Komisji Europejskiej odnośnie zadłużenia. Wskazują one na wzrost długu publicznego krajów należących do UE zarówno w 2010, jak i w 2011 r.Kurs EUR/USD pokonał dzisiaj istotne wsparcie na poziomie 1,2900 i dotarł w okolice 1,2800. Wartość ta w najbliższym czasie może stać się trudną do przebicia barierą z uwagi na już bardzo silne wyprzedanie notowań euro względem dolara.
Tomasz Regulski