Ostatnio taki właśnie poziom notowaliśmy na początku 2009 r., a więc chwilę po upadku banku Lehman Brothers. Wzrost cen niemieckiego długu napędzany jest ciągle przez poszukiwanie bezpieczeństwa i płynności. Pod presją znajdują się za to nieustannie obligacje greckie, hiszpańskie, włoskie, irlandzkie i portugalskie.

Spadek zaufania do europejskich emitentów w dalszym ciągu przekłada się na spadek wartości wspólnej waluty. W ciągu mijającego tygodnia euro straciło prawie 5 proc. w relacji do dolara i jena oraz 2 proc. do franka szwajcarskiego. Spadki pogłębił wczoraj również złoty. Dolar wyceniany był po południu na 3,2580, frank na 2,9450 a euro na 4,1360.

Relatywnie stabilnie było za to na rynku długu. Przy niewielkich obrotach wczorajsza sesja kończyła się przy odrobinę wyższych poziomach cen niż w środę. Wspomniany spadek rentowności bunda spowodował, że polska 10-latka stała się relatywnie tania. Różnica w rentowności obu obligacji wynosi obecnie aż 300 pkt bazowych. Średnia wartość tego spreadu obserwowana od początku 2007 r. wynosiła 215 pkt. Najwyższa, notowana chwilę po sparaliżowaniu systemu bankowego w 2008 roku, sięgała 370 pkt.