Podobne rozbieżności uwidaczniają się w przypadku wartego 600 mld USD programu ilościowego luzowania polityki pieniężnej (QE2). Niektórzy członkowie Fed uważali, że należy ten program obciąć, jeżeli odbicie gospodarcze okaże się mocniejsze lub inflacja wzrośnie. Inni nie widzieli konieczności dostosowywania jego wartości.
Powyższe rozterki władz monetarnych potwierdzają nasze wcześniejsze wnioski, że w tej rzece komentarzy jakie ostatnio płyną ze strony przedstawicieli Fed, najmocniej powinien brzmieć gołębi głos szefa Fed z Nowego Jorku, [link=http://www.xtb.pl/strona.php?komentarz=20247 " target="_blank"]gdyż najpełniej odzwierciedla stanowisko FOMC [/link].
[srodtytul]Chiny zaostrzają politykę monetarną, rynki to ignorują[/srodtytul]
Ludowy Bank Chin, zaskakując wczoraj rynki, poinformował o podwyższeniu stóp procentowych. Benchmarkowa jednoroczna stopa depozytowa wzrosła o 25 punktów bazowych (pb) do 3,25%. W takim samym wymiarze wzrosła też benchmarkowa jednoroczna stopa pożyczkowa (do 6,31%). To druga podwyżka w tym roku i czwarta od jesieni 2010 roku. Poprzednie podwyżki miały miejsce w grudniu i październiku 2010 roku oraz lutym 2011 roku. Chiny zaostrzają politykę monetarną w reakcji na utrzymującą się wysoką inflację. W lutym inflacja CPI ukształtował się na poziomie 4,9% R/R, przewyższając rynkowe szacunki (4,7% R/R). Rynek prognozuje, że w marcu inflacja przyspieszy do 5,1% R/R, wyrównując 28-miesięczny rekord z listopada 2010 roku. Chińska prasa spekuluje, że w II kwartale br. inflacja może nawet przekroczyć poziom 6% R/R.
O ile sama podwyżka była zaskoczeniem, to jeszcze większym zaskoczeniem był brak reakcji rynków na tę decyzję. Zwłaszcza rynku surowcowego. Ropa Brent wzrosła wczoraj do 122,86 USD i była najdroższa od początku sierpnia 2008. Złoto było rekordowo drogie. Srebro znalazło się najwyżej od 31 lat. Podrożała nawet miedź, która w największym stopniu uzależniona jest od koniunktury w Chinach. To pokazuje, że tani pieniądz jaki wciąż jeszcze jest wtłaczany do systemu finansowego przez Fed, a obecnie jego nowym źródłem jest Bank Japonii, to dla inwestorów ważniejszy czynnik niż ograniczenie wzrostu gospodarczego w Chinach.