O godzinie 17:18 kurs USD/PLN testował poziom 2,7307 zł, a EUR/PLN 3,9647 zł. Wczoraj na zamknięciu było to odpowiednio 2,7658 zł i 3,9674 zł.
Wyniki amerykańskich spółek, seria lepszych od oczekiwań danych z tamtejszego rynku nieruchomości, a także udana aukcja hiszpańskich obligacji sprawiły, że inwestorzy dość szybko zapomnieli o tym, że zaledwie w poniedziałek agencja S&P obniżyła perspektywę ratingu USA na poziomie AAA do negatywnej ze stabilnej. Obawy przed restrukturyzacją greckiego długu potraktowali natomiast jako problem tylko i wyłącznie Grecji. Wzrost apetytu na ryzyko przełożył się na umocnienie złotego. Zwłaszcza do dolara, który dziś mocno tracił w relacji do większości głównych walut.
Proces aprecjacji polskiej waluty wsparły dane o inflacji bazowej w Polsce. W marcu wzrosła ona do 2% R/R z 1,7% R/R w lutym, potwierdzając narastającą presję inflacyjną. Jednocześnie nie były to jednak dane, które w istotny sposób zmieniłyby oczekiwania odnośnie ścieżki zaostrzania polityki pieniężnej przez RPP.
W czwartek złoty w dalszym ciągu będzie pozostawał pod wpływem nastrojów na rynkach globalnych oraz czynników lokalnych, jakim będzie publikacja protokołu z ostatniego posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej. Aktywność rynku powinna jednak zmniejszać się w związku ze zbliżającymi się świętami. Dlatego, jeżeli tylko nie pojawią się silne impulsy, należy oczekiwać stabilizacji notowań polskich par.
Dzisiejsze spadku USD/PLN i EUR/PLN sprawiły, że poniedziałkowa przecena złotego okazała się tylko jednodniowym epizodem. To wzmacnia zaufanie do niego, jednocześnie zmniejszając prawdopodobieństwo osłabienia po świętach.