Jeszcze w marcu część rynku mogła oczekiwać, iż wobec coraz lepszych danych z amerykańskiej gospodarki Fed wykorzysta kwietniowe posiedzenie (i konferencję) nie tylko do zapowiedzi zakończenia programu interwencji, ale także zaostrzenia retoryki. Jednak jeszcze przed samym posiedzeniem stało się jasne, iż zaostrzenia tonu nie będzie. Co więcej, rynek nabrał przekonania, iż Fed pomimo zakończenia programu interwencji nie zdecyduje się na wstrzymanie reinwestycji otrzymywanych środków, utrzymując w efekcie stan pełnej ekspansji monetarnej i prowadząc do silnej wyprzedaży dolara.
Po drugiej stronie rynku były dolary: australijski i nowozelandzki – często zyskujące najsilniej w okresach słabości dolara amerykańskiego, frank szwajcarski oraz polski złoty. Polskiej walucie pomogły nie tylko dobre nastroje na rynku globalnym, ale także słowna interwencja władz lokalnych.
Po tak silnej przecenie, dolar jest bardzo mocno wyprzedany względem większości głównych walut, jednak do zmiany tego trendu potrzebna jest zmiana retoryki Fed (lub przynajmniej silne przekonanie rynku, iż taka zmiana będzie miała miejsce). Nawet dobre dane z rynku pracy to na ten moment zbyt mało. Maj może przynieść korektę bardzo silnych ruchów z kwietnia, ale na zmianę trendu na razie trudno liczyć.
[srodtytul]EURUSD ponad główną linią trendu spadkowego[/srodtytul]
Kwiecień był bardzo udanym miesiącem dla Wspólnej waluty. Mierząc umocnienie euro w cenach otwarcia i zamknięcia, jest to największy ruch spośród ostatnich pięciu wzrostowych miesięcy.