Niewielu inwestorów spodziewało się podwyżki na wczorajszym posiedzeniu EBC, ale na popołudniowej konferencji J.C. Trichet utwierdził rynek w przekonaniu, że kolejna podwyżka możliwa jest dopiero w czasie wakacji. Ton komunikatu był znacznie mniej jastrzębi, niż oczekiwał rynek, i wprowadził sporo zamieszania również na rynku stopy procentowej.

Rentowność niemieckich obligacji spadła o prawie 20 punktów bazowych w sektorze dwóch lat i ponad 10 punktów w sektorze dziesięciu lat. Przesunięcie oczekiwań, że najbliższa podwyżka możliwa jest najwcześniej w lipcu, widać było też na rynku kontraktów FRA. Po kwietniowej podwyżce rynek uznał, że w ciągu roku stopa referencyjna wzrośnie do poziomu przynajmniej 2,00 proc.

To poziom, który ECB utrzymywał w latach 2003 –2006 przy inflacji mieszczącej się w przedziale 1,80–2,50 proc. Dla przypomnienia warto dodać, że odczyt inflacji w strefie euro za marzec wyniósł 2,70 proc. Wygląda jednak na to, że mimo deklaracji o „silnej antyinflacyjnej czujności” walka ze wzrostem cen nie jest jedynym celem polityki EBC. Rozwój wypadków w strefie euro wspiera gołębi obóz RPP w przyszłotygodniowej walce o pozostawienie stóp procentowych na niezmienionym poziomie. Wiarę w skuteczność tej walki potwierdzają wczorajszy wzrost kursu EUR/PLN (3,9530) i spadek rentowności obligacji skarbowych.