To za mało aby uspokoić inwestorów – premie od włoskiego i hiszpańskiego długu przekroczyły już 300 bp. Dziś w cieniu problemów strefy euro mamy brytyjskie dane o inflacji, bilans handlowy USA i minutes z posiedzenia Fed.
[srodtytul]EURUSD – premie rosną, czas ucieka[/srodtytul]
Włochy dotychczas nie były w centrum kryzysu zadłużenia. Kraj, który przed globalną recesją był najbardziej zadłużony w całej strefie na czas ograniczył deficyt, nie doświadczył też negatywnych skutków pęknięcia bański spekulacyjnej na rynkach nieruchomości tak jak na Płw. Iberyjskim czy w Irlandii. Jednak opieszałość europejskich polityków w poszukiwaniu rozwiązania dla Grecji sprawia, iż rynek jest bardzo czuły na potencjalne zagrożenia płynące z krajów o wysokim długu publicznym. W tej sytuacji groźba odejścia włoskiego ministra finansów (zwolennika oszczędności) doprowadziła do wyprzedaży włoskich aktywów.
Problem jest jednak głębszy niż wydaje się na pozór – ustabilizowanie sceny politycznej we Włoszech to co najwyżej połowa sukcesu. Brak wiary rynku w poczynania europejskich polityków przekłada się na wzrost rentowności obligacji krajów PIIGS. Astronomiczne rentowności greckich, irlandzkich czy portugalskich papierów (wszystkie wyraźnie powyżej 10% dla 10-latek) nie mają dla rządów tych krajów konsekwencji tak długo, jak nie muszą one finansować się na rynku. Są to kraje małe, więc pomoc może być udzielana przez długi okres. Jednak rosnące oprocentowania włoskiego i hiszpańskiego długu oznaczają, iż sytuacja fiskalna tych krajów pogarsza się z tygodnia na tydzień, zaś ze względu na rozmiary ich potrzeb pożyczkowych zapewnienie im pomocy nie wchodzi w grę.
[b]Warto przypomnieć, że gdy wiosną zeszłego roku premie za ryzyko greckiego długu przekroczyły 300 bp grecki premier mówił, iż rynki zachowują się nieracjonalnie. Dziś powyżej tego progu są już premie od długu Hiszpanii i Włoch. Grecka premia to niemal 1500 bp.[/b]