Na rynku walutowym notowania franka testowały granicę parytetu wobec euro (i jednocześnie ekonomicznego absurdu). Tymczasem od zeszłotygodniowego komunikatu SNB jest zadziwiająco cicho.
EURCHF, CHFPLN – bańka spekulacyjna na rynku franka
Kłopoty w strefie euro, bezpieczna przystań w czasie kryzysu, nienajgorzej radząca sobie gospodarka? To wszystko stało za wyraźnym trendem umacniania się franka, który trwa od ponad roku. Każda bańka spekulacyjna ma na początku jakieś podstawy fundamentalne, inaczej nigdy by nie powstała. Boom technologiczny w latach 90-tych (i bańka internetowa z 2000 roku), gwałtownie rosnące zapotrzebowanie na energię (i bańka na rynku ropy z 2008 roku), czy masa nowych zastosowań dla srebra (i niedawna bańka na tym rynku). Tak jak w tych przypadkach, również obecna sytuacja na rynku franka ma niewiele wspólnego z racjonalnymi argumentami ekonomicznymi i niemal na pewno ten przypadek skończy się podobnie – gwałtownym odwrotem, choć z reguły moment jego wystąpienia jest dość przypadkowy.
Dziwić może bierność SNB. Bank po wydaniu komunikatu w ubiegły wtorek biernie przyglądał się spadkowi kursu EURCHF z 1,11 do niemal parytetu. Dziś rano kurs EURCHF (a co za tym idzie CHFPLN) nieco odreagował, jednak miało to miejsce przy silnym odbiciu na Wall Street. Jeśli przecena na rynkach akcji powróci, powróci też chęć przetestowania parytetu. Być może Szwajcarzy negocjują skoordynowaną interwencję walutową. Taka miałaby znacznie większe szanse powodzenia, zwłaszcza że wielu inwestorów zdaje sobie sprawę z gigantycznego przewartościowania franka. Z technicznego punktu widzenia szansa na większe wzrosty pojawiłaby się dopiero po pokonaniu oporu na poziomach 1,0750-1,08.
Rynki akcji – nieporozumienie w Fed, ale rynki odreagowują
Fed zdecydował na wczorajszym posiedzeniu, iż w obecnych okolicznościach gotów jest utrzymywać ultra-niskie stopy minimum do połowy 2013 roku. To rozwiązanie zastosowane były już w trakcie kryzysu przez Bank Kanady. Teoretycznie jest to bardzo długi okres, jednak rynek i tak nie oczekiwał podwyżek przynajmniej do końca 2012 roku (horyzont ankiety). Więc jest to raczej jedynie gest.
Co więcej nawet ten ruch spotkał się ze sprzeciwem aż 3 członków głosujących. Tymczasem w Fed jest niepisana zasada, iż jeśli jest więcej niż dwóch dysydentów szef FOMC traci autorytet i powinien nawet rozważyć rezygnację. Naszym zdaniem nie ma o tym mowy, jednak komunikat Fed pokazuje rynkom, iż Rezerwa Federalna nie może być ratunkiem tak jak trzy lata temu. Zresztą jest to zrozumiałe – nie ma obecnie kryzysu płynności. Jest kryzys zaufania do polityków i ich zdolności do przywrócenia jednocześnie wzrostu jak i zdrowej polityki fiskalnej.