- Każde tymczasowe rozwiązanie wpływające na kurs wymiany waluty jest zgodne z mandatem banku pod warunkiem, że mają na celu długookresową stabilność cen – stwierdził Thomas Jordan wiceprezes szwajcarskiego banku centralnego (SNB) w rozmowie z dziennikiem „Tages-Anzeiger". Dodał także, że SNB planuje kolejne interwencje na rynku walutowym w celu osłabienia franka, jeżeli „będzie na to właściwy czas". Wypowiedzi te wpłynęły na osłabienie szwajcarskiej waluty wobec euro i złotego około 2 proc. Teraz frank kosztuje około 3,95 zł.
We wtorek wieczorem bank centralny Szwajcarii zdecydował się na zwiększenie depozytów a'vista w bankach komercyjnych o 40 mld franków oraz uruchomieniu niestosowanych od 2008 r. transakcji swapowych na waluty zagraniczne. To ustabilizowało na pewien czas kurs helweckiej waluty, ale zdaniem części ekonomistów, dodatkowa płynność może być niewystarczająca, aby odwrócić aprecjacyjny trend na franku.
Przez ostatni rok szwajcarska waluta umocnił się wobec euro o ponad 30 proc. Inwestorzy kupują franka z uwagi na dobrą kondycję fiskalną Szwajcarii, uciekając tym samym od bardziej ryzykownych aktywów.
Jordan potwierdził wcześniejszą opinię prezesa banku, że frank jest znacznie przewartościowany względem euro i dolara. Do tej pory jednak nikt jednak nie wspominał o możliwości powiązania waluty z euro. Jeszcze w sobotę taką możliwość wykluczył minister gospodarki Szwajcarii, Johann Schneider Ammann.