Bo inwestorzy zdają sobie sprawę z faktycznej nieudolności europejskich polityków, którzy rozpaczliwie próbują ratować swoją wiarygodność – dobrze to widać po notowaniach franka, który gwałtownie się umacnia. Dzisiaj rano na rynku pojawiły się nawet spekulacje, iż rynek mógłby sprawdzić w najbliższych dniach determinację SNB do obrony bariery 1,20 na EUR/CHF – to może być realny scenariusz, zwłaszcza, że inwestorzy zaczynają wątpić w pozytywne wyniki obu najbliższych europejskich szczytów. Bo, jeżeli agencja Bloomberg donosi powołując się na źródła, iż jednym z pomysłów zwiększenia „siły finansowej" EFSF (obecnie ma 440 mld EUR z czego 160 mld EUR już wydał) ma być jego połączenie z Europejskim Mechanizmem Stabilizacyjnym, który ma być wart 500 mld EUR, to widać, iż sensownych pomysłów jest coraz mniej... Chociaż taka połączona hybryda teoretycznie miałaby kapitały rzędu 940 mld EUR pomniejszone o wspomniane wcześniej 160 mld EUR, to wart 500 mld EUR wehikuł ESM i tak nie ruszy wcześniej, niż w połowie przyszłego roku (pierwotnie miał to być rok 2013 r.). Poza sporem o EFSF kluczowe będzie też wypracowanie sensownego rozwiązania dla banków (chociaż najprawdopodobniej skończy się tym, że potrzebne 100 mld EUR będą musiały wyasygnować we własnym zakresie rządy poszczególnych krajów), a także uzgodnień w kwestii większej partycypacji inwestorów prywatnych w stratach na greckim długu (najbardziej prawdopodobny wariant to redukcja o 50 proc. – wciąż dobrowolna, przynajmniej w teorii – ciekawe, zatem co na to powiedzą banki). Poza tematyką unijnego szczytu wraca nam znów problem francuskiego ratingu – dzisiejsza prasa powołując się na przedstawicieli agencji S&P pisze o ryzyku utraty przez Francję prestiżowych literek AAA w sytuacji pojawienia się poważnej recesji w Eurolandzie. Wcześniej wspominałem już, że temat francuskiego ratingu stanie się nowym, długoterminowym „story" dla rynków.
Opublikowany o godz. 10:00 indeks IFO z Niemiec pokazał październikowy odczyt na poziomie 106,4 pkt. – to nieco lepiej od spodziewanych 106,3 pkt., ale i tak słabo względem odczytu z września na poziomie 107,4 pkt. Negatywnej reakcji rynku za bardzo jednak nie widać – taka pojawiłaby się wtedy, kiedy spadek IFO byłby znacznie wyższy. W dzisiejszym kalendarzu mamy jeszcze dane z Kanady i spotkanie ministrów finansów Eurogrupy, którzy mają przygotować grunt do rozmów przed niedzielnym szczytem – być może zobaczymy kolejne plotki i jakąś próbę zbliżenia na linii Paryż-Berlin odnośnie funkcjonowania EFSF – każda zostałaby odebrana dość dobrze przez rynki, niezależnie od tego jak byłaby wiarygodna.
W piątek rano nadal słaby pozostaje złoty – to wciąż echa wczorajszych słów przedstawiciela agencji Moody's, który zagroził obniżką perspektywy ratingu dla Polski w ciągu najbliższych 3-4 miesięcy, jeżeli rząd nie przedstawi wiarygodnego planu konsolidacji fiskalnej. Inwestorzy obawiają się też scenariusza w którym europejskie banki w celu poprawy swoich bilansów będą bardziej skłonne do redukowania zbyt ryzykownych, ich zdaniem pozycji. A polskie aktywa, zaczynają takimi być...
EUR/PLN
: Po wczorajszym wieczornym sforsowaniu bariery 4,40 w kolejnych godzinach rynek się nieco uspokoił, ale korekta była dość płytka (4,39) i obecnie znów zaczynamy się osłabiać. Wygląda na to, że dość prawdopodobny staje się ruch w stronę 4,45 na początku przyszłego tygodnia, zwłaszcza, że po niedzielnym szczycie UE nie można oczekiwać żadnych pozytywów, a wizja rosnącej presji ze strony agencji ratingowych na Polskę nie będzie poprawiać nastrojów. Mocne wsparcie to okolice 4,37-4,38. Dzienne wskaźniki zaczynają potwierdzać ruch w górę.