Okolice 1,3380 dla EUR/USD wskazywane w ostatnich komentarzach zostały osiągnięte dość szybko. Co ciekawe inwestorzy zignorowali wieczorne wypowiedzi szefa ECB, jakie zostały zamieszczone w wywiadzie udzielonym dziennikowi Wall Street Journal. Albo potraktowali je dość wybiórczo. Tymczasem Mario Draghi zwrócił uwagę na wciąż istniejące ryzyka dla ewentualnego wzrostu gospodarczego, dodając przy tym, iż to jeszcze nie czas, aby ogłaszać zakończenie programów stabilizacyjnych. Część inwestorów mogła to jednak potraktować jako sygnał, iż ECB nadal będzie prowadzić luźną politykę i tym samym być może zaplanowany na przyszłą środę przetarg długoterminowych pożyczek dla banków (LTRO) nie będzie ostatnim. Na razie jednak więcej w tym „życzeniowego myślenia" i w tym tkwi największe ryzyko. Niemniej do czasu, kiedy dowiemy się jaka była skala pożyczek udzielonym bankom (29 lutego), dobre nastroje powinny się utrzymać.
Nie oznacza to jednak, że rynek nie będzie coraz bardziej podatny na krótkie korekty (zmienność notowań może tym samym rosnąć). Dzisiaj po południu poznamy dane nt. nastrojów amerykańskich konsumentów sporządzane przez Uniwersytet Michigan (godz. 16:00). Wprawdzie to odczyt podsumowujący luty, a więc nie powinien być wyraźnie słabszy od spodziewanych 73 pkt. (to i tak byłby wzrost o 0,5 pkt. względem stycznia), ale gdyby dane były zbliżone do 72,5 pkt. to będzie już problem. A raczej pretekst do ewentualnej korekty na rynkach. Dlaczego? Bo z dużym prawdopodobieństwem będzie można ocenić, że dane marcowe będą jeszcze gorsze – powodem jest wyraźnie drożejąca w ostatnich dniach ropa, a ten fakt nigdy nie umyka uwadze konsumentów.
Poza tym inwestorzy będą zwracać uwagę na informacje z Niemiec – w poniedziałek zaplanowane jest głosowanie w Bundestagu nad zgodą na udzielenie drugiego pakietu pomocowego dla Grecji. Z ostatnich wypowiedzi polityków i prasowych spekulacji wynika, że aż 12 posłów z koalicji rządowej może być przeciwnych. Niemniej dopiero, gdyby rebeliantów było ponad 19, to Angela Merkel miałaby problem. Wprawdzie ryzyka odrzucenia pakietu przez Bundestag w zasadzie nie ma, ale wspieranie się głosami opozycji (SPD i Zielonych) byłoby sygnałem poważnej słabości niemieckiej kanclerz. Zapowiadałoby też potencjalne trudności przy dyskusjach nad zwiększeniem funduszu ratunkowego ESM (na razie Merkel i jej minister Schauble wolą z góry zakładać, że są przeciw), a także przy ewentualnej kolejnej pomocy dla Portugalii, która najpewniej będzie dyskutowana za kilka miesięcy. W krótkim okresie – fakt poniedziałkowego głosowania w Bundestagu może skłaniać do nieznacznej korekty.
W najbliższych godzinach uwaga rynków skupi się też na informacjach płynących z rozpoczynającego się dzisiaj, a kończącego w niedzielę szczytu państw G20 w Meksyku z udziałem szefów banków centralnych i ministrów finansów. Wprawdzie japoński minister Jun Azumi przyznał, że tematyka europejska będzie kluczowa, to jednak może być trudno o wypracowanie jakichś konstruktywnych ustaleń. Jeszcze wczoraj źródła kanadyjskie otwarcie przyznały, że najpewniej nie uda się zawrzeć szczegółowego porozumienia w kwestii zwiększenia funduszy MFW, które miałyby zostać użyte na walkę z kryzysem. Tyle, że krytyczne nastawienie Kanady i USA w tej kwestii nie jest nową rzeczą. Przypomnijmy, że chodzi o 600 mld USD, na które w połowie miałaby złożyć się Europa (to ciekawy paradoks), w reszcie miałyby partycypować Chiny, Japonia i być może Brazylia, Argentyna, Szwajcaria, czy też Australia. Wprawdzie sceptycy mają mniej krytycznych argumentów względem strefy euro, niż jeszcze kilka miesięcy temu, to jednak wydaje się, że temat zostanie odsunięty na kwiecień. To kolejny sygnał, iż światowi decydenci tak naprawdę oczekują od Europy, że ta sama upora się z własnymi problemami – poprzez połączenie i zwiększenie mocy funduszy ratunkowych EFSF i ESM. To jednak może być dość trudne, biorąc pod uwagę wspomniany opór Niemiec. W jakim stopniu impas na szczycie G20 może przełożyć się na sytuację na rynkach? Co najwyżej stwarzając pretekst to nieznacznej korekty, zwłaszcza, jeżeli zaistnieją wspomniane wcześniej czynniki (słabszy indeks nastrojów Michigan i obawy związane z głosowaniem w Bundestagu w poniedziałek). Niemniej może być ona dość płytka i rynek nadal będzie się pozycjonował na wspomniany na początku przetarg LTRO w środę.
EUR/USD – możliwy powrót w stronę 1,3330
Pozornie wydaje się, że naruszenie strefy 1,3330-80 powinno skutkować ruchem w stronę 1,3440 i dalej 1,3490 – na zasadzie impetu rynku (wczorajsza biała świeca jest dość imponująca), ale tylko pozornie. W praktyce korekta wcale nie jest wykluczona, zwłaszcza, jeżeli w perspektywie najbliższych kilkudziesięciu minut notowania spadną poniżej 1,3380 po tym, jak wyjście ponad poziom 1,34 nie było zbyt udane. W takim układzie celem dla korekty (trwającej do poniedziałku) mogą stać się okolice 1,3330, a więc dolnego ograniczenia strefy 1,3330-80 wymienianej na początku. W perspektywie do środy (29 lutego) nadal można się będzie spodziewać testowania okolic 1,3490.
Kluczowe wsparcia: 1,3380; 1,3355;1,3330; 1,3300; 1,3285; 1,3250