Jednak na Wall Street w ciągu ostatnich 5 miesięcy indeksy akcji wzrosły po 25%. W ostatnim czasie do tego trendu przyłączyły się też europejskie parkiety, dużo lepsze nastroje było też widać na rynku walut (nie tylko w notowaniach złotego, ale np. dolara australijskiego). Wczoraj na rynku dominował temat zbyt niskiej partycypacji inwestorów prywatnych w programie wymiany długu. Jednak to jedynie pretekst do uruchomienia korekty. Powody to ignorowane wcześniej złe informacje (wysokie ceny ropy, słabsze dane z Europy) oraz... zmęczenie hossą.
Grecja: inwestorzy prywatni niechętnie zamieniają dług
W momencie podpisywania drugiego pakietu dla Grecji mówiło się o tym, iż nawet 95% prywatnych inwestorów weźmie udział w wymianie długu zakładającej redukcję greckich zobowiązań. Teraz nawet optymiści przyznają, iż osiągnięcie „frekwencji" na poziomie 90% jest mało prawdopodobne i wyniesie ona raczej 75-80%. To zaś oznacza, że grecki rząd użyje prawdopodobnie klauzuli przymusowej wymiany długu dla tych posiadaczy obligacji, którzy nie wymienią go dobrowolnie. Tym samym temat Grecji wrócił na rynki nawet bez aspektu wyborczego (za miesiąc w Grecji są wybory parlamentarne), co wydawało nam się większym ryzykiem.
Australijski PKB wzrósł mniej niż oczekiwano
Australijski PKB wzrósł w ostatnim kwartale minionego roku jedynie o 0,4% q/q, wzrost wyniósł zatem połowę tego z trzeciego kwartału. Również konsensus rynkowy zakładał wzrost na poziomie zbliżonym do tego z trzeciego kwartału. To zaś oznacza, że pojawia się szansa na obniżkę stóp procentowych, po tym jak w ostatnim czasie RBA wstrzymał się z takimi ruchami. Bank centralny będzie jednak obserwował rozwój sytuacji w Chinach i w Europie zanim zdecyduje się na taki ruch w przyszłym miesiącu (co z pewnością zaszkodziłoby notowaniom AUD).
Na wykresach:
EURUSD
– wsparcie tworzone przez dolne ograniczenie kanału wzrostowego na interwale dziennym zostało pokonane i tym należy tłumaczyć wczorajsze cofnięcie na parze EURUSD; wracamy zatem do wykresu o interwale tygodniowym, gdzie obecna sytuacja coraz bardziej przypomina tę z jesieni ubiegłego roku – po dynamicznej zwyżce mieliśmy wtedy formację objęcia bessy, a następnie dość długi okres spadków; pierwszym wsparciem dla pary pozostaje poziom 1,2968