EUR/USD: Powróciliśmy ponad 100-dniową średnią
GBP/USD: Bank Anglii nie zaszkodzi dzisiaj funtowi
EUR/CHF: Mogą pojawić się spekulacje przed przyszłotygodniowym posiedzeniem SNB
Podane wieczorem przez grecki portal bankingnews.gr informacje, jakoby na obecną chwilę skala partycypacji prywatnych inwestorów w programie PSI sięgała 76,6 proc., doprowadziły do poprawy nastrojów na rynkach – dzisiaj rano wspomniane źródła podwyższyły szacunki na 77-79 proc. Oddalają one ryzyko nieuporządkowanego bankructwa Grecji, które miałoby miejsce, jeżeli odsetek inwestorów nie przekraczałby 66,6 proc. – ostateczne dane zostaną podane dzisiaj po godz. 21:00. Nie załatwia to jednak wszystkich problemów – jeżeli Grecy zdecydują się uruchomić klauzulę CAC przymuszającą pozostałych wierzycieli do operacji PSI, to najprawdopodobniej komitet ISDA zbierze się ponownie i przyzna, iż są prawne podstawy do uruchomienia kontraktów CDS (zabezpieczających przez bankructwem). W innym przypadku ISDA może doprowadzić do zapaści rynku CDS – inwestorzy uznają, że te papiery nie gwarantują niczego- a także pogorszyć nastroje na europejskim rynku długu (bo jakie będą gwarancje, że inne kraje – np. Portugalia – w pewnym momencie nie pójdą śladami Grecji?). A jakie mogą być możliwe komplikacje z klauzulą CAC i CDS-ami? Na pewno wprowadza ona dodatkowe zamieszanie, ale CAC daje gwarancję dojścia do 90 proc. – około 10 proc. obligacji było wyemitowanych innym prawie niż greckim (z reguły angielskim i szwajcarskim), stąd też klauzula CAC może nie mieć dla nich zastosowania. Kolejnym pytaniem jest skala potencjalnych wypłat z tytułu CDS-ów, a więc obciążeń dla banków, które emitowały te instrumenty. Według publikowanych jeszcze w zeszłym tygodniu danych amerykańskiego nadzoru, może być to kwota rzędu 3,2 mld USD, a więc relatywnie niska. Trzeba jednak pamiętać, iż rynek CDS nie jest regulowany, więc pewności nie ma.
Reakcja rynków finansowych na informacje podane wczoraj późnym popołudniem przez grecki serwis była dość gwałtowna – to pokazuje, że pesymistyczne informacje są już uwzględnione w cenach, a lepsze potrafią doprowadzić do dużej paniki w obozie grających na dalsze spadki. Co ciekawe w podobnym momencie swoje szacunki podał Bloomberg (58 proc.), ale zostały one zignorowane.