Pierwsze plotki pojawiły się wczoraj już kilkanaście minut po godz. 21:00, kiedy to zakończyło się przyjmowanie zgłoszeń od prywatnych wierzycieli. Greckie źródła podały, iż poziom partycypacji jest zbliżony do 85 proc., a chwilę później dodano, iż przy zastosowaniu „przymuszającej" klauzuli CAC uda się osiągnąć poziom 95 proc., a więc znacznie powyżej wymaganych 90 proc. i dokładnie tyle, ile w założeniach związanych z drugim pakietem pomocowym przyjmowali eksperci Troiki. To bardzo dobre informacje, gdyż sugerują, że (przynajmniej na razie) Grecy nie będą zmuszeni szukać dodatkowych oszczędności, a Eurogrupa rozważać zwiększenia kwoty bailoutu ponad zaakceptowaną 21 lutego b.r. kwotę 130 mld EUR. Niemniej hurra-optymistycznej reakcji na rynkach nie było. I to nawet wtedy, kiedy o godz. 7:00 oficjalnie potwierdzono te informacje – poziom partycypacji wyniósł 85,8 proc., a po uruchomieniu klauzuli CAC może on wzrosnąć do 95,7 proc. Głównie dzięki temu, że aż 69 proc. wierzycieli posiadających papiery wyemitowane na innym prawie, niż greckie, zgodziło się przystąpić do programu PSI. Teoretycznie bardziej opłacalne byłoby zaczekanie na płatności z tytułu CDS (bo klauzula CAC nie obejmuje tych papierów), ale widać, że spora część tych obligacji po prostu nie była zabezpieczona CDS-ami. To dobra informacja, bo pokazuje też, iż skala potencjalnych płatności z tytułu CDS może być zbliżona do szacowanych przez amerykański nadzór 3,2 mld USD, czyli niska. Tym samym dzisiejsza decyzja komitetu ISDA (zbiera się o godz. 14:00), która najpewniej potwierdzi, że Grecja jest bankrutem i otworzy drogę do wypłat z CDS-ów nie ruszy zbytnio rynkami. Na dłuższą metę będzie też pozytywna dla europejskiego rynku długu, zwłaszcza portugalskiego i irlandzkiego, gdzie poziom zabezpieczenia kontraktami CDS jest znacznie większy, niż w Grecji (dane BofA). Grecy podali dzisiaj, iż inwestorzy, którzy posiadają papiery emitowane na innym prawie, niż greckie, a także obligacje korporacyjne, ale gwarantowane przez grecki rząd, mogą przystępować do programu PSI jeszcze do 23 marca. To już jednak znacząco nie zmieni potencjalnej końcowej wartości partycypacji (95,7 proc.) i nie ruszy rynkami. Tym samym w greckim kalendarzu o wiele ważniejsze będą inne daty, o czym poniżej:
- dzisiaj po godz. 14:00 obrady może rozpocząć poza wspomnianym komitetem ISDA, także Eurogrupa (zaplanowana została telekonferencja ministrów finansów). Teoretycznie powinna podjąć decyzję o wypłacie Grekom transzy środków z drugiego pakietu pomocowego, ale wydaje się, że ostateczna decyzja zostanie odłożona do poniedziałku, kiedy to ministrowie finansów strefy euro spotkają się oficjalnie „twarzą w twarz". Te czysto techniczne powody nie powinny wpłynąć na nastroje na rynkach
- w poniedziałek 12 marca zostanie przeprowadzona operacja wymiany obligacji z tymi inwestorami, którzy zgłosili udział w programie PSI. Nie wiadomo jeszcze, czy Grecy zdążą wcześniej wdrożyć klauzulę CAC, aby zmusić w poniedziałek 9,9 proc. odsetek niepokornych inwestorów
- w czwartek 15 marca decyzję o przystąpieniu do drugiego programu pomocowego dla Grecji podejmie Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Będzie to formalność, a zatem bez żadnego wpływu na rynki
- 29 kwietnia Grecy będą najprawdopodobniej wybierać nowy parlament. Według ostatnich sondaży nowym premierem zostanie Antonis Samaras z Nowej Demokracji. Będzie musiał jednak podzielić się władzą z lewicą, która może nie być tak zdeterminowana w kwestii ciągnięcia trudnego programu reform. I tu jest największe ryzyko. Nie można wykluczyć, że w takiej sytuacji eksperci Troiki, którzy będą teraz na stałe rezydować w Atenach, będą rekomendować czasowe wstrzymanie programu pomocowego. A to może negatywnie zaważyć na rynkowych nastrojach