Wczorajsze wyjście kursu EUR/USD ponad poziom 1,23 okazało się jedynie krótkim epizodem. Obawy dotyczące kłopotów zadłużeniowych w strefie euro znów bowiem o sobie przypomniały, spychając notowania eurodolara wczesnym popołudniem do rejonu 1,2229. Wprawdzie później notowania nieco odbiły w górę, jednak nadal utrzymują się one w formacji klina, a najbliższymi technicznymi barierami są linie średnich ruchomych.
Jedną z negatywnych informacji dotyczących strefy euro były wyniki aukcji hiszpańskich obligacji. Popyt na papiery dłużne Hiszpanii nie zachwycił, co przełożyło się na wzrost rentowności 10-letnich hiszpańskich obligacji z powrotem do poziomu przekraczającego 7%.
Od gwałtowniejszych spadków notowań EUR/USD prawdopodobnie powstrzymały złe dane makroekonomiczne ze Stanów Zjednoczonych. Wczorajsze odczyty liczby wniosków o zasiłek dla bezrobotnych, sprzedaży domów na rynku wtórnym, indeksu Fed z Filadelfii czy też indeksu wskaźników wyprzedzających okazały się gorsze od oczekiwań. Po pierwsze, przypomniały one więc inwestorom, że sytuacja w USA także jest daleka od idealnej. Po drugie, złe dane makro w Stanach Zjednoczonych rozbudzają nadzieje na QE3, które prawdopodobnie przyczyniłoby się do spadku wartości dolara, przynajmniej na krótki czas.
Od wczorajszego popołudnia euro pozostaje także w miarę stabilne względem australijskiego dolara. Niemniej jednak, wspólna europejska waluta nie jest na razie na tyle silna, aby kurs EUR/AUD wybił się ponad opór w postaci linii 30-sesyjnej średniej ruchomej.
W dłuższym terminie możliwy jest dalszy spadek notowań kursu EUR/AUD. Notowania tej pary walutowej systematycznie kierują się na południe od 18 maja br., kiedy to osiągnęły one lokalny szczyt tuż powyżej poziomu 1,30. Jednak długoterminowy trend wzrostowy trwa jednak już od jesieni 2008 r. – od tamtego czasu notowania EUR/AUD spadły o ponad 44% (z okolic 2,11 do obecnych 1,177-1,178).