Mianowicie złoty tracił do euro, zyskiwał do franka i był dość stabilny względem amerykańskiej waluty. Tutaj kluczowym był bardzo silny ruch na parze EURCHF (z 1,2200 do 1,2550), który m.in. spowodował wystąpienie wspomnianej anomalii na rynku złotego.
Przez większą część tygodnia handel na złotym był dość spokojny, do czasu publikacji istotnych danych makroekonomicznych z polskiej gospodarki. Mowa tutaj o danych na temat inflacji za miesiąc grudzień – wyniosła ona 2,4% r/r wobec poprzedniej wartości 2,7%, co powoduje spadek poniżej celu inflacyjnego NBP. Jednak kluczowe wydarzenie dla złotego w tym tygodniu miało miejsce w piątek o godzinie 14:00. Wtedy też Główny Urząd Statystyczny opublikował dane dotyczące produkcji przemysłowej oraz budowlono-montażowej. Dane okazały się fatalne. Produkcja przemysłowa w relacji miesiąc do miesiąca wyniosła w grudniu -14,2%. Natomiast w relacji rocznej spadek to -10,6% wobec konsensusu rynkowego na poziomie -6,9% oraz poprzedniego odczytu -0,8%. Jeszcze gorzej kształtował się odczyt produkcji budowlano-montażowej. Tutaj okazało się, że w relacji rocznej produkcja zmalała o 24,8%. W związku z powyższymi publikacjami złoty zaczął być dynamicznie wyprzedawany.
Z jednej strony mamy bardzo niską inflację, a z drugiej zdecydowanie zwalniającą gospodarkę, której przydałyby się jeszcze niższe stopy procentowe. Tym samym powróci temat głębszych cięć, a być może zostanie odsunięta sugestia o przerwie w luzowaniu polityki monetarnej. Inwestorzy mogą te zagadnienia dyskontować już teraz, a dodatkowo negatywnie na złotego może wpływać realizacja zysków na głównej parze walutowej – EURUSD, która cofnęła się spod poziomu 1,3400 do 1,3300 w kilkanaście godzin.
W przyszłym tygodniu poznamy dane na temat koniunktury gospodarczej oraz sprzedaży detalicznej w Polsce. Z wydarzeń globalnych poznamy odczyt indeksu Instytutu ZEW z Niemiec. W ubiegłym miesiącu pozytywnie zaskoczył rosnąc z -15,7 pkt. do 6,9 pkt. (obecnie konsensus to 12 pkt.), a także w czwartek rozpocznie się publikacja indeksów PMI dla poszczególnych gospodarek strefy euro oraz dla całej strefy. Ostatnio podczas konferencji prasowej Mario Draghi skutecznie przekonał inwestorów do tego, że nie będzie obniżek stóp procentowych w eurolandzie, jednak w przypadku gorszych danych pozytywny wpływ na euro może być krótkotrwały. W piątek o godzinie 17:00 euro kosztowało 4,16 złotego, dolar 3,12, frank 3,34, a funt 4,96 złotego.
Daniel Kostecki