Ze względu na czas trwania trendu bocznego (od sierpnia ub.r.) można się spodziewać, że po jego zakończeniu powinien nadejść solidny ruch notowań. Pytanie – w którą stronę? Czynnikiem osłabiającym złotego jest spowolnienie gospodarcze, którego efektem ubocznym jest wyhamowanie inflacji, które z kolei przekłada się na oczekiwania na dalsze cięcia stóp procentowych. Pod tym względem wydarzeniem tygodnia będą piątkowe dane o inflacji CPI w styczniu. Ekonomiści ankietowani przez agencję Bloomberg prognozują średnio spadek dynamiki inflacji do 2,0 proc. z 2,4 proc. w grudniu ub.r. Gdyby doszły do tego kolejne słabe dane o kondycji gospodarki, wzrosłoby prawdopodobieństwo kolejnego cięcia kosztów pieniądza.

Polityka pieniężna powinna mieć też duże znaczenie dla rynku obligacji. Podczas gdy od wiosny do grudnia ub.r. rentowność papierów 2-letnich była w jednoznacznym trendzie spadkowym (dołek ukształtował się na poziomie 3,11 proc.), to ostatnie tygodnie stoją pod znakiem tendencji bocznej. Na wykresie kształtuje się formacja przypominająca trójkąt zwyżkujący, co teoretycznie mogłoby zapowiadać odwrócenie trendu rentowności na wzrostowy, ale na razie trudno dopatrzyć się argumentów za takim scenariuszem rozwoju wydarzeń. Bardziej prawdopodobna jest raczej stabilizacja cen obligacji.