Sygnał ostrzegawczy przed rozpoczęciem korekty może stanowić fakt, że w obu indeksach spada udział spółek, których ceny akcji przewyższają 50-sesyjną średnią kroczącą. Z kolei udział spółek, których ceny akcji znajdują się powyżej 200-sesyjnej średniej, ustabilizował się na poziomie 86 proc. Bliźniaczo podobna sytuacja towarzyszyła nowym szczytom ustanawianym w marcu oraz wrześniu ubiegłego roku.
W kolejnych tygodniach indeksy konsolidowały się przy szczytach, a następnie zniżkowały średnio o 9 proc. Co więcej, nowe maksima korespondowały z kilkuletnimi minimami indeksu VIX, obrazującego implikowaną zmienność opcji na S&P 500. Obecnie VIX znajduje się tuż powyżej minimum z lutego bieżącego roku i zarazem najniższego poziomu od ponad pięciu lat. Sugerując się zależnością powrotu zmienności do średniej, w nadchodzących tygodniach można oczekiwać jej wzrostu, a co za tym idzie spadków na amerykańskich parkietach. Pretekstem dla korekty mogą się stać kolejne wypowiedzi członków Fedu o możliwym zmniejszeniu lub wcześniejszym zakończeniu trwającego obecnie programu skupu aktywów. Dobre dane makro z gospodarki, czyli jeden z czynników, który w ostatnim czasie windował indeksy, paradoksalnie może pośrednio się przyczynić do ich spadku.