Ruch miał miejsce mimo wyraźnie słabych nastrojów na rynkach akcji, za to w ślad za dalszym odbiciem na eurodolarze. Impulsem do wzrostów kursu EUR/USD były jednak słabe dane z amerykańskiej gospodarki, co jest raczej słabym argumentem w odniesieniu do apetytu na ryzykowne aktywa, jakim jest nadal m.in. polska waluta. Przestrzeń do spadków eurozłotego wydaje się więc nadal ograniczona (prawdopodobnie do okolic 4,15-4,16), szczególnie biorąc pod uwagę takie aktualne czynniki ryzyka jak zawirowania polityczne w Europie (Włochy) i Azji (Korea Północna).

Po stronie czynników lokalnych w przyszłym tygodniu jedynym istotnym wydarzeniem będzie posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej. Szanse na kolejną obniżkę stóp są co prawda niewielkie, jednak biorąc pod uwagę spadającą inflację i wciąż słabe dane napływające z gospodarki polskiej i strefy euro, konferencja RPP raczej też nie dostarczy impulsów do umocnienia złotego. Widać natomiast szanse na utrzymanie apetytu na polskie obligacje skarbowe, których rentowności w ostatnich dniach ponownie przyspieszyły spadki. Tym bardziej że pozytywnemu nastawieniu inwestorów wobec polskich papierów towarzyszy nowy zastrzyk kapitału z banku centralnego Japonii.