W efekcie w piątek na rynki wróciły czerwcowe tendencje związane z tym czynnikiem, a więc spadki na giełdach, wzrost rentowności obligacji, umocnienie dolara i osłabienie walut rynków wschodzących, w tym złotego.

Rentowność polskich 10-letnich obligacji wróciła w okolice 4 proc., znosząc wcześniejszą zniżkę, a eurozłoty nie zdołał utrzymać czwartkowego spadku pod 4,28 i wzrósł w końcówce europejskiej sesji bliżej 4,30. Piątkowe ruchy nie oznaczają jednak, że komunikat EBC z czwartku miał jedynie krótkotrwały efekt. M. Draghi raczej utrzyma w najbliższym czasie swoją gołębią retorykę, co będzie dalej kontrastowało zarówno z planami Fedu na zmniejszenie ekspansywności polityki pieniężnej, jak i z deklaracją RPP o zakończeniu cyklu obniżek stóp procentowych.

Nawet jeśli ryzyko ograniczenia programu QE3 w USA nadal będzie szkodziło notowaniom złotego i polskich obligacji, to nastawienie EBC powinno łagodzić ten efekt. Tym bardziej że przełoży się ono na niższy poziom rentowności niemieckich bundów, z którymi dodatnio skorelowane są polskie obligacje. To zaś powinno osłabić presję wzrostową rentowności, jak i ograniczać przestrzeń do osłabienia złotego.