Frank w tym okresie straci najwięcej spośród kluczowych walut świata. Jeszcze dwa tygodnie temu najbardziej niedźwiedzie prognozy zbierał japoński jen.
W okresie poprzednich sześciu miesięcy frank, najbardziej znienawidzony przez strategów walutowych, wobec koszyka kluczowych walut z rynków rozwiniętych zyskał 3,7 proc. Jego osłabienie będzie zgodne z polityką szwajcarskiego banku centralnego, który od prawie dwóch lat nie pozwala na umocnienie franka wobec euro poniżej 1,20 CHF za wspólną walutę. Bank Japonii ma podobne ambicje jak jego szwajcarski odpowiednik, gdyż również chce stymulować gospodarkę. Od kwietnia, kiedy ogłosił program skupu obligacji z rynku jen osłabił się o o 4 proc.
- Zarówno Bank Japonii jak i Szwajcarski Bank Narodowy robią wszystko by ich waluty były tańsze, ale to kryzys w strefie euro sprawiał, że frank był przewartościowany - twierdzi Valentin Marinov, londyński strateg amerykańskiego banku Citigroup, drugiego na świecie gracza, jeśli chodzi o aktywność na rynkach walutowych. Jego zdaniem obecnie, kiedy sytuacja w eurolandzie poprawiła się, frank powinien być wyprzedawany.
W okresie minionych sześciu miesięcy frank był trzecią najbardziej umacniającą się walutą po euro i brytyjskim funcie. Z kolei jen stracił najwięcej po australijskim dolarze, którego wartość obniżyła się o 11 proc.
Peter Kinsella, strateg walutowy Commerzbanku w Londynie twierdzi, że waluta szwajcarska, którą wspierała nadwyżka w bilansie obrotów bieżących, jest wrażliwa na ucieczkę kapitału. - Przyspieszenie tempa wzrostu gospodarczego na świecie spowoduje, że ta nadwyżka zacznie przepływać w stronę aktywów zagranicznych - wskazuje Kinsella. Jego zdaniem w tym roku kurs franka spadnie do 1,27 CHF za wspólną walutę.