W efekcie niemal pewnym kandydatem wydaje się być gołębia Janet Yellen, obecna prawa ręka Bena Bernanke. Jej nominacja mogłaby jednak być wyrazem słabości Białego Domu, kolejnej po Syrii, gdzie USA musiały się zgodzić na rosyjski scenariusz (przynajmniej na razie). W efekcie Barack Obama może maksymalnie opóźniać nominację Yellen i w międzyczasie gorączkowo szukać innego kandydata. Problem jednak w tym, że potencjalna lista chętnych jest krótka i trudno będzie znaleźć równoważnego przeciwnika dla Yellen, mającej wsparcie polityków po obu stronach Kongresu, oraz ekonomistów. Tym samym w najbliższych dniach dla rynku kluczowy będzie komunikat FED w środę. Można odnieść wrażenie, że rynek wycenił już większość „gołębich" scenariuszy dla dolara. Poza jednym – rewizją w dół celu stopy bezrobocia, co miałoby utwierdzić rynki w przekonaniu, że stopy procentowe nie wzrosną wcześniej, niż w 2016 r. Taki ruch może mieć miejsce, gdyż w środę FED będzie publikował też nowe projekcje makroekonomiczne, które mogą wskazać, że poziom stopy bezrobocia na poziomie 6,5 proc. może zostać osiągnięty już na przełomie 2014/15 r.
Duża zmienność na rynkach, nocne luki na wykresach to wynik informacji związanej z osobą Lawrence Summersa. Na wykresie BOSSA USD widać, że zeszliśmy w okolicach ważnych wsparć na 68,60 pkt. – ten rejon dał w połowie sierpnia pretekst do odreagowania w górę. Czy teraz będzie podobnie? Trudno ocenić, co zobaczymy w środę po FED, ale tak czy inaczej rynek jest mocno wyprzedany, stąd też potencjalne odreagowanie w ciągu nadchodzących kilkudziesięciu godzin jest naturalne.
To stwarza szanse, że zobaczymy próbę zamknięcia nocnych luk spadkowych na parach powiązanych z dolarem. Wsparciem dla amerykańskiej waluty mogą okazać się popołudniowe dane z USA. O godz. 14:30 poznamy wrześniową wartość indeksu NY FED Mfg., która szacowana jest na poziomie 9,2 pkt., wobec 8,24 pkt. w sierpniu. Ale nie to będzie najważniejsze – o godz. 15:15 opublikowana zostanie sierpniowa dynamika produkcji przemysłowej. Mediana oczekiwań wynosi 0,4 proc. m/m przy wzroście wykorzystania mocy produkcyjnych do 77,8 proc. Niewykluczone, że odczyt będzie lepszy biorąc pod uwagę lepsze odczyty indeksów ISM w ostatnich miesiącach.
Z kolei inwestorzy operujący na wspólnej walucie powinni brać pod uwagę trzy kwestie. Po pierwsze przedstawiciele Europejskiego Banku Centralnego nadal pozostają dość ostrożni w kwestii potencjalnego ożywienia w strefie euro (Draghi powtórzył to dzisiaj w Berlinie), co ma głównie ograniczyć wzrost potencjalnych oczekiwań rynku na wcześniejsze odejście od luźnej polityki. Po drugie w najbliższą środę wieczorem odbędzie się głosowanie nad pozbawieniem parlamentarnego mandatu Silvio Berlusconiego, co może dać perspektywę przyspieszonych wyborów (premier Enrico Letta już zaapelował o spokój i rozwagę). Pytanie, czy centrolewica już „oszacowała" swoje szanse w nowym parlamentarnym rozdaniu – jeżeli tak, to wybory najpewniej odbędą się późną jesienią. Rynki będą jednak obawiać się, czy nie wzmocnią one pozycji populistycznego Ruchu 5 Gwiazd. Po trzecie – wbrew pierwszym komentarzom po wyborach w Bawarii, trudno o optymizm w kwestii kluczowego rozdania do Bundestagu, czyli federalnych wyborów 22 września. Słaby wynik FDP może wymusić scenariusz szerokiej koalicji CDU/CSU z SPD po wyborach, co może rozmiękczyć przyszłą politykę fiskalną rządu.
Na wykresie EUR/USD widać, że rejon 1,3300-1,3320 to teraz mocne wsparcie. Opór to szeroka strefa 1,3375-1,3415. W perspektywie najbliższych godzin zobaczymy próbę zamknięcia luki 1,3302-55. Trudno jednak ocenić szanse zejścia poniżej 1,33.