Na próżno szukać też większych ruchów indeksów. WIG20 tracił po południu 0,4 proc. (tyle samo co indeks szerokiego rynku). Liderem zwyżek byli: BRE, Bogdanka i TP. Żadna ze spółek nie odnotowała zwyżki większej niż 1 proc. Najmocniej taniały natomiast walory Eurocashu i Synthosu. Przecenę akcji  chemicznej spółki można tłumaczyć nieplanowanym przestojem krakera parowego w Litvinowie. Polskim spółkom z pewnością nie pomagały również dane makroekonomiczne. GUS podał, że produkcja przemysłowa w ujęciu miesięcznym pogorszyła się aż o 4,5 proc., w ujęciu rocznym zaś wzrosła o 2,2 proc. To znacznie mniej niż w lipcu, kiedy liczona rok do roku zwiększyła się aż o 6,3 proc. Dodatkowo rynek z niecierpliwością wyczekiwał posiedzenia Rezerwy Federalnej, na której szef Fedu mógł podać informacje o ograniczeniu skupu amerykańskich aktywów (QE3) i utrzymać dotychczasowy poziom stóp procentowych.

Także za granicą trudno o dużą zmienność indeksów. Niemiecki DAX i francuski CAC40 zyskiwały po południu zaledwie 0,3 proc. Traciły z kolei wskaźniki w Rosji, Wielkiej Brytanii, Norwegii czy w Czechach. Spośród największych giełd na świecie zdecydowanie najlepiej spisywał się japoński Nikkei225, który na zakończeniu notowań zyskiwał 1,4 proc.

Na rynku walutowym warto odnotować, że trzeci już dzień z rzędu złoty tracił wobec amerykańskiej waluty. Wczoraj po południu dolar wyceniany był na blisko 3,17 zł. Wobec złotego mocno zyskiwały również inne waluty, na czele z euro i frankiem szwajcarskim.

[email protected]