Zadowolenie z odsunięcia w czasie startu procesu redukcji QE3 przez Fed wczoraj zostało zakłócone przez doniesienia z Chin, gdzie tamtejszy bank centralny drugi dzień z rzędu powstrzymał się od partycypacji w operacjach wspierających płynność na rynku międzybankowym. W czwartek seria została wydłużona o kolejny dzień, co przyniosło skok 7-dniowej stawki repo do 5%, najwyżej od lipca. Ostatni credit crunch, do jakiego Ludowy Bank Chin doprowadził w czerwcu, wywindował stawki międzybankowe do 30%. W obawie przed nadmiernych schłodzeniem gospodarki bank polepszył płynność, co przełożyło się na przyspieszenie ożywienia gospodarczego w III kwartale do 7,8%. Ale teraz bank centralny obawia się, że nadmierna płynność doprowadzi do ryzykownego wzrostu kredytu, generując presję inflacyjną. We wrześniu roczny wskaźnik cen skoczył do 7-miesięcznego szczytu 3,1% z 2,6% w sierpniu. Ceny na rynku nieruchomości w ubiegłym miesiącu wzrosły o 9,1% r/r, notując dziewiąty miesiąc przyspieszenia dynamiki. Ludowy Bank Chin mógłby poszukać łagodniejszych form normalizowania polityki pieniężnej. Widać jednak, że instytucja ta ma skłonności do przechodzenia ze skrajności w skrajność.
Czwartkowe kalendarium to wysyp wstępnych odczytów indeksów PMI. Po lepszym od oczekiwań wyniku wskaźnika dla chińskiego przemysłu rosną oczekiwania na równie pozytywne zaskoczenia w przypadku danych ze strefy euro (9:58), a w szczególności z Niemiec (9:28). Po rosnącym dziś rano EUR/USD można sądzić, że rynek liczy na dobry wynik. Po południu seria danych z USA raczej nie da wsparcia dla USD. Bilans handlowy (14:30) rzadko ma przełożenie na rynek walutowy, podobnie jak indeks PMI dla przemysłu (14:58). Tygodniowy raport o wnioskach o zasiłek dla bezrobotnych (14:30) pozostaje obciążony problemami technicznymi w procesowaniu danych w niektórych stanach i nie oddaje faktycznej kondycji rynku pracy. Na koniec dane o sprzedaży nowych domów (16:00) mają małe szanse na pozytywne zaskoczenie, biorąc pod uwagę, że opublikowane w poniedziałek wartości rynku wtórnego były słabe.
EUR/PLN:
Od ponad tygodnia EUR/PLN konsoliduje się w przedziale 4,16-4,1850 i pomimo sprzyjającego sentymentu popyt na złotego nie nasila się. Ta przeciągająca się niemoc może prowadzić do zamykania długich pozycji w PLN, co będzie wywierać presję na wzrost kursu do 4,1950/00.
EUR/USD: