Dobiega końca tydzień, który w pewnym sensie był przełomowy jeśli chodzi o ocenę perspektyw dla rynku walutowego w krótkim terminie. Pogrzebanie szans na modyfikację polityki pieniężnej Fed przed końcem tego roku, a może nawet dalej, tworzy na rynku warunki do prężnego wykorzystania taniego kapitału do inwestowania w bardziej ryzykowne aktywa. Czynników ryzyka jest wyraźnie niewiele, kiedy główne gospodarki świata recesję pozostawiły za sobą, eskalacja kryzysu zadłużenia strefy euro wydaje się zagrożeniem tylko w teorii, a przekonanie o kontynuowanej poprawie warunków inwestycyjnych dawno nie było tak silne. A mimo to na rynek walutowy po wtorkowym szarpnięciu (w reakcji na rozczarowujące dane z rynku pracy USA) w kolejnych dniach pozostaje w zawieszeniu bez wyraźnych sygnałów kontynuacji zapoczątkowanych trendów. Tak jakby inwestorzy nie byli do końca przekonani, czy aby na pewno nastawienie w stronę większego ryzyka jest słuszną drogą? Wydaje się zatem, że rynek czeka na namacalne potwierdzenie o trwałości bieżącego sentymentu. Historia kryzysu pokazuje, że takich gwarancji najlepiej udzielają banki centralne. Stąd najprawdopodobniej zmienność rynkowa w ciągu najbliższych dwóch tygodni będzie zależeć od tego, co zostanie ujęte w komunikacie po posiedzeniu FOMC (29-30 X) oraz EBC (7 XI). Pierwszy musi potwierdzić brak ograniczania QE3 w najbliższym czasie, drugi – brak zainteresowania siłą euro. Jeśli te dwa warunki zostaną spełnione, rajd ku ryzykownym aktywom powinien ponownie nabrać tempa.
W obliczu słabszych odczytów indeksów PMI z Eurolandu dzisiaj szanse na wykrzesanie optymizmu w stosunku do gospodarki bloku będzie miała publikacja indeksu Ifo Z Niemiec (10:00). Spodziewany niewielki wzrost (108, poprz. 107,7) powinien zagwarantować EUR utrzymanie silnej pozycji do zamknięcia tygodnia. Piątek może być wielkim dniem dla GBP z uwagi na wstępne szacunki PKB Wielkiej Brytanii za III kwartał (10:30). Jak to bywa w przypadku brytyjskich danych, nawet minimalne rozminięcie się z prognozami (0,8% k/k) będzie wyraźne odczuwalne w notowaniach funta. A ryzyko rozczarowania jest niezerowe, jeśli się przypomni zaskakujące tąpnięcie produkcji przemysłowej we wrześniu (-1,1% m/m, prog. 0,4%). W drugiej części dnia uwaga skupi się na danych o zamówieniach na dobra trwałego użytku z USA (14:30) oraz finalnym odczycie indeksu nastrojów amerykańskich konsumentów (15:55). Ta druga publikacja, mimo że będzie tylko rewizją odczytu sprzed dwóch tygodni (75,2), może dać wsparcie USD, pod warunkiem, że nie wskaże na zwiększone obawy gospodarstw domowych o perspektywy gospodarki.
EUR/PLN:
Na złotym sytuacja bez zmian. Przed weekendem nie widać impulsu, który przyniósłby kolejną próbę forsowania wsparcia na 4,16 za euro, a im dłużej taki stan trwa, tym większa presja na korektę wzrostową. Jednak w piątek spokojny handel powinien utrzymać kurs w przedziale 4,17-4,1950/00.
EUR/USD: