Naszym zdaniem: Dzisiejsze dane mogą dawać pewne preteksty dla SNB, aby ten zdecydował się na ruch na stopach (zmianę przedziału stawki LIBOR 3M), chociaż nie muszą. Decydenci w banku centralnym będą chcieli zaczekać do danych za sierpień i być może nawet za wrzesień, aby ocenić ile w obecnych spadkach było elementu sezonowości (okres wakacyjny z reguły cechuje niższa inflacja).
Niemniej dzisiejsze dane wpisują się w tendencję osłabiania się franka, która zaznaczyła się od połowy lipca (po tym jak okazało się, że greckie władze zawrą jednak porozumienie z wierzycielami).
Na powyższym wykresie stóp zwrotu widać, że frank jest najsłabszy w relacji do funta, ale i też dolara. Zbliżający się super-czwartek na Wyspach (kumulacja kluczowych publikacji makroekonomicznych – komunikatu po posiedzeniu BOE, zapisków z tego posiedzenia, a także Raportu nt. Inflacji, oraz konferencja prasowa szefa Banku Anglii) nasila spekulacje, co do możliwości przyspieszenia terminu podwyżki stóp procentowych i tym samym podtrzymuje siłę funta w głównych relacjach. Z kolei na dolarze pretekstem są wciąż oczekiwania związane z zacieśnieniem polityki przez FED jeszcze w tym roku.
Trudno ocenić na ile jutrzejsze informacje z Wielkiej Brytanii sprostają rosnącym oczekiwaniom „jastrzębiej" części rynku, a na ile dadzą pretekst do korekty na zasadzie „rozczarowania" publikacjami. Na razie GBP/CHF pozostaje w trendzie wzrostowym, a wczoraj doszło do wybicia szczytu przy 1,5192 z marca b.r. W krótszym ujęciu można próbować wyznaczyć kanał wzrostowy – wtedy oporem byłyby okolice 1,5345. Mocne poziomy to jednak dopiero szczyty ze stycznia o 200 punktów wyżej (1,5545). Sygnałem słabości rynku byłby w najbliższych dniach spadek poniżej 1,5192.
DOLAR (USD)
Dennis Lockhart mocno zaskoczył inwestorów stwierdzeniem, że wrześniowa podwyżka stóp jest jak najbardziej uzasadniona i zmienić to mogłyby naprawdę słabe dane w najbliższym czasie. Lockhart skupia się bardziej na dobrych danych nt. zatrudnienia ignorując przy tym kwestię niskiej inflacji, oraz braku presji płacowej. Nie wyklucza przy tym, że podobnie jak on może myśleć część członków FOMC