PBCO zdecydował się zdewaluować tamtejszego juana o blisko 2 proc., zaskakując inwestorów w trakcie sesji w Azji. CNY spadł najmocniej od 1994 r., osiągając blisko 3-letnie minima wobec dolara amerykańskiego. W ślad za chińską walutą pod presją znalazły się również lokalne azjatyckie waluty, jak dolar singapurski czy tajwański oraz koreański won.
Bezpośrednim powodem dla ruchu ze strony PBOC okazały się najprawdopodobniej ostatnie dane z Państwa Środka, które wskazały spadek eksportu o ponad 8 proc. r/r. Pomimo iż chińscy oficjele stwierdzili, że było to „jednorazowe osłabienie" waluty, duża część obserwatorów traktuje ruch ze strony PBOC jako zapowiedź nowego epizodu tzw. wojen walutowych. Paradoksalnie część rynku zakłada, iż samo osłabienie CNY miało zbyt mały charakter, aby wesprzeć eksporterów, a raczej chodzi o zwiększenie prawdopodobieństwa włączenia CNY do koszyka SDR w MFW.
Wśród innych ciekawych wydarzeń warto wspomnieć, iż CHF pozostaje najsłabszy od momentu uwolnienia kursu przez SNB. Ograniczenie ryzyka Grexitu spowodowało, iż inwestorzy odwrócili się od „ujemnie" oprocentowanego CHF na rzecz innych walut. Dynamika tego ruchu dodatkowo została ostatnio zwiększona przez kolejne publikacje potwierdzające deflację w Szwajcarii. W przypadku złotego obserwujemy pewne wytłumienie nastrojów.