Indeks Szanghaj Composite sesję kończy ponad 7% pod kresą, spore spadki dominują również w Hong Kongu i Tokio. Lepiej wygląda sytuacja w Europie, gdzie główne indeksy notowania rozpoczynają od niespełna 2- procentowych wzrostów. Ustabilizowały się również notowania surowców i walut. Obecnie oczywiście za wcześnie jest mówić, że to już koniec wyprzedaży, dlatego też, presja na dalsze spadki cen ropy oraz osłabienie złotego i dolara amerykańskiego pozostaje utrzymana. Dziś czeka nas wystąpienie publiczne członka ECB Vitora Constancio (12:40) oraz odczyty indeksu Ifo z Niemiec (10:00), a z USA sprzedanych nowych domów i indeksu zaufania konsumentów (16:00).
W trakcie sesji azjatyckiej Ludowy Bank Chin zdecydował się wspomóc płynność na rynku pieniężnym poprzez transakcję skupu papierów wartościowych (na siedem dni) o wartości 150 mld juanów (23.4 mld USD). Jest to przede wszystkim reakcja na wcześniejsze, znaczne osłabienie juana powodujące spadek płynności na chińskim rynku finansowym i zacieśnienie warunków monetarnych. Przed weekendem rynek oczekiwał, że PBoC by wspomóc płynność zdecyduje się na bardziej trwałe rozwiązanie, jakim byłoby obniżenie stopy rezerw obowiązkowych. Dzisiejsze działania sugerują tym samym, że Bank nie jest skłonny do dalszego, agresywnego luzowania polityki pieniężnej, co dodatkowo pogarsza sentyment na chińskiej giełdzie.
Wysoka awersja do ryzyka winduje kurs eurodolara. Wczoraj notowania po raz pierwszy od stycznia wzrosły do 1.17. Z jednej strony bowiem obawy, że ostre hamowanie chińskiej gospodarki, drugiej co do wielkości na świecie, znacznie pogorszy globalną koniunkturę wywołują spekulacje, że Rezerwa Federalna odłoży w czasie podwyżkę stóp procentowych (być może nawet na przyszły rok), co prowadzi do osłabienia amerykańskiego dolara. Natomiast z drugiej strony, na rynkowych niepokojach korzysta wspólna waluta, gdyż odwracane są pozycje typu carry trade i kapitał powraca do euro, wykorzystywanego w poprzednich miesiącach jako waluta finansująca – dobrze obrazuje to najsilniej ujemna od 12 lat korelacja między kursem EURUSD, a indeksem DAX. Tym samym kontynuacja spadków na giełdach, prawdopodobnie oznaczałaby również dalsze wzrosty eurodolara.
O tym, że Rezerwa Federalna staje się coraz bardziej sceptyczna co do podwyżki stóp świadczyć może wczorajsza wypowiedź jastrzębio usposobionego członka Fed, Dennisa Lockharta. Stwierdził on bowiem, że co prawda dalej oczekuje podwyżki stóp jeszcze w tym roku, jednak dodał, że silny dolar, słaby juan oraz spadające ceny ropy znacznie komplikują sytuację. W kontekście kursu dolara warto wspomnieć, że Fed patrzy na kurs ważony, w którym prawie 50- procentowy udział mają dolar kanadyjski, meksykańskie peso i chiński juan, co oznacza, że w oczach Fed, dolar jest najsilniejszy od kilku lat.
Dziś wczorajsze osłabienie lekko odreagowuje polska waluta. EURPLN spada pod 4.24, a CHFPLN do 3.92. Wydaje się jednak, że obawy o chińską i globalną gospodarkę szybko nie przeminą, dlatego też przestrzeń do dalszego umocnienia złotego jest mocno ograniczona.