Oddalająca się perspektywa podwyżek stóp procentowych przez Fed, a także niska skuteczność polityki monetarnej prowadzonej przez Bank Japonii (BoJ) sprowadziły notowania USD/JPY w wakacje w okolice 100 jenów. Od kilku tygodni ten psychologiczny poziom jest dość skutecznie broniony, ale jego trwałe utrzymanie będzie karkołomne.
– Należy się przygotować, że jeszcze w tym roku zobaczymy kurs USD/JPY w okolicach 95 jenów. Zejście niżej będzie już jednak problematyczne. Również z uwagi na strach przed interwencjami Banku Japonii. Na gruncie czynników fundamentalnych presję na spadki USD/JPY będzie tworzyć spadające prawdopodobieństwo grudniowej podwyżki stóp przez Fed, brak nadziei na dalsze szybkie działania w kierunku luzowania polityki monetarnej przez BoJ, a przede wszystkim strach rynków o wynik wyborów w USA i związane z tym poszukiwanie przez inwestorów tzw. bezpiecznych przystani, do których jen jest zaliczany – mówi Marcin Kiepas, główny analityk Easy Markets.
Dalszego umocnienia jena – czyli spadku kursu USD/JPY – spodziewa się również Rafał Sadoch, analityk DM mBanku.
– Przyjęło się, że poziom 100 jenów za każdego dolara jest granicą, poniżej której spadek nie będzie tolerowany. Wydaje się jednak, że granica została przesunięta w kierunku 95 jenów za każdego dolara, a więc przełamanie poziomu 100 pozostaje tylko kwestią czasu. Choć Bank Japonii stopniowo luzuje politykę pieniężną i komunikuje, że nie cofnie się przed kolejnymi ruchami, to w opinii rynku działania te będą niewystarczające do trwałego osłabienia japońskiej waluty, a w konsekwencji do pobudzenia presji inflacyjnej. Trwałe osłabienie jena mogłoby mieć miejsce, gdyby japońskie władze zdecydowały się na bardziej agresywną politykę obejmującą również impuls fiskalny, a Rezerwa Federalna przeszła od słów do czynów. Szanse na to mogą się pojawić, ale dopiero na przełomie 2016 i 2017 roku – uzasadnia Sadoch.