Jen jest mocny, ale będzie jeszcze mocniejszy...

W tym roku japoński jen to zdecydowanie najsilniejsza waluta w koszyku G10 (USD/JPY – 16 proc.; YTD).

Publikacja: 27.09.2016 08:18

Jen jest mocny, ale będzie jeszcze mocniejszy...

Foto: GG Parkiet

 

Oddalająca się perspektywa podwyżek stóp procentowych przez Fed, a także niska skuteczność polityki monetarnej prowadzonej przez Bank Japonii (BoJ) sprowadziły notowania USD/JPY w wakacje w okolice 100 jenów. Od kilku tygodni ten psychologiczny poziom jest dość skutecznie broniony, ale jego trwałe utrzymanie będzie karkołomne.

– Należy się przygotować, że jeszcze w tym roku zobaczymy kurs USD/JPY w okolicach 95 jenów. Zejście niżej będzie już jednak problematyczne. Również z uwagi na strach przed interwencjami Banku Japonii. Na gruncie czynników fundamentalnych presję na spadki USD/JPY będzie tworzyć spadające prawdopodobieństwo grudniowej podwyżki stóp przez Fed, brak nadziei na dalsze szybkie działania w kierunku luzowania polityki monetarnej przez BoJ, a przede wszystkim strach rynków o wynik wyborów w USA i związane z tym poszukiwanie przez inwestorów tzw. bezpiecznych przystani, do których jen jest zaliczany – mówi Marcin Kiepas, główny analityk Easy Markets.

Dalszego umocnienia jena – czyli spadku kursu USD/JPY – spodziewa się również Rafał Sadoch, analityk DM mBanku.

– Przyjęło się, że poziom 100 jenów za każdego dolara jest granicą, poniżej której spadek nie będzie tolerowany. Wydaje się jednak, że granica została przesunięta w kierunku 95 jenów za każdego dolara, a więc przełamanie poziomu 100 pozostaje tylko kwestią czasu. Choć Bank Japonii stopniowo luzuje politykę pieniężną i komunikuje, że nie cofnie się przed kolejnymi ruchami, to w opinii rynku działania te będą niewystarczające do trwałego osłabienia japońskiej waluty, a w konsekwencji do pobudzenia presji inflacyjnej. Trwałe osłabienie jena mogłoby mieć miejsce, gdyby japońskie władze zdecydowały się na bardziej agresywną politykę obejmującą również impuls fiskalny, a Rezerwa Federalna przeszła od słów do czynów. Szanse na to mogą się pojawić, ale dopiero na przełomie 2016 i 2017 roku – uzasadnia Sadoch.

Na dalsze umocnienie jena stawia również Konrad Białas, główny ekonomista TMS Brokers. Zaznacza, że poziom 100 JPY jest „ładny w swojej okrągłości", ale nie stanowi żelaznej bariery nie do przełamania.

– Rejony 98–99 są osiągalne, ale każda wizyta poniżej zwiększa ryzyko reakcji BoJ i japońskiego rządu, nie wykluczając interwencyjnej sprzedaży jena. Zatem szykowanie się na okolice 95 może okazać się próżnym trudem – mówi Białas.

Ekonomista wskazuje, że ostatnie posunięcia Banku Japonii nie przekonały inwestorów do masowego porzucania jena, ale wkrótce powinno do tego dojść. Białas uważa, że w dłuższym horyzoncie presja na japońską walutę będzie się nasilać, co powinno wreszcie skutkować jej osłabieniem.

[email protected]

Opinia partnera | Najciekawsze pary dolarowe to NZD/USD oraz USD/CHF

Daniel Kostecki, dyrektor departamentu analiz rynkowych HFT Brokers

Zeszłotygodniowa decyzja Rezerwy Federalnej pokazała, że Amerykanie nie będą się śpieszyć z podwyżkami stóp procentowych, co także można zaobserwować po medianie oczekiwań członków Komitetu Otwartego Rynku.

Niemniej jednak podwyżki można się spodziewać, podobnie jak rok temu, w grudniu, co jasno zaznaczyła Janet Yellen, ale uzależniła to od napływających danych z gospodarki Stanów Zjednoczonych – zwłaszcza z rynku pracy. Kontrakty terminowe na stopę funduszy federalnych wskazują na 54,2 proc. szans na podwyżkę stóp ostatniego miesiąca tego roku. Warto pamiętać, że jeśli to prawdopodobieństwo będzie się przesuwać w stronę 100 proc., to powinno mieć także pozytywny wpływ na dolara (i odwrotnie, gdyby dane z USA były rozczarowujące i prawdopodobieństwo podwyżki by się zmniejszało).

Scenariusz bazowy zakłada jednak, że Fed, dbając poniekąd również o swoją wiarygodność i realizowanie wcześniejszych zapowiedzi, podniesie stopy za niecałe trzy miesiące, co powinno dolara umocnić. Jednakże należy wspomnieć, że skala tego umocnienia do jednych walut może być większa, a do drugich mniejsza.

Na pierwszy plan wysuwa się para NZD/USD. Jest ona dość egzotyczna, ale tutaj ruch trendowy w stronę słabszego dolara nowozelandzkiego i mocniejszego amerykańskiego wydaje się rozkręcać. Wskazują na to dane komisji CFTC (dotyczące liczby otwartych pozycji na kontrakcie na dolara nowozelandzkiego). Do połowy września inwestorzy lewarowani (np. fundusze hedgingowe) mieli największą ilość pozycji długich od co najmniej dziesięciu lat. Natomiast ostatnie tygodnie pokazują ich powolne domykanie wraz z szybko rosnącymi pozycjami krótkimi. W rezultacie pozycje długie netto w NZD spadły do najniższego poziomu od czerwca. Oznacza to, że jest tu nadal duży potencjał do realizacji zysków ze wzrostu, które notowała para NZD/USD, co może oznaczać spadek kursu i finalnie umocnienie dolara amerykańskiego.

Z kolei w relacji do głównych par walutowych, takich jak euro, funt czy frank szwajcarski, wydaje się, że największy potencjał drzemie we wzroście pary USD/CHF. Frank jest wciąż najniżej oprocentowaną walutą, a szwajcarskiemu bankowi centralnemu zależy na jego słabości i jest zdeterminowany, aby deprecjonować swój pieniądz w sytuacjach kryzysowych, gdy popyt na franka rośnie. Niewykluczone jednak, że i kurs USD/PLN w takim scenariuszu – z podwyżką stóp przez Fed w grudniu – powędruje powyżej 4 zł za USD. MB

Okiem eksperta
Momentum wzrostu gospodarczego przesuwa się do Europy
Okiem eksperta
Tesla i Trump put
Okiem eksperta
Wzrost kosztów finansowania
Okiem eksperta
W oczekiwaniu na 2750–3000 pkt?
Okiem eksperta
Pod znakiem sporej zmienności i nieprzewidywalności
Okiem eksperta
Trump kontra reszta świata