Pierwszy z nich przedstawił luźne podejście do polityki pieniężnej, przedłużając program skupu aktywów QE do końca przyszłego roku. Drugi zdecydował się na podwyżkę stóp i zasygnalizował kolejne trzy podwyżki kosztu pieniądza w 2017 roku. W obu przypadkach rynek nie był przygotowany na taki scenariusz, co spowodowało odpowiednio osłabienie euro oraz silną aprecjację dolara. W obliczu tych przeciwstawnych polityk banków notowania EUR/PLN i USD/PLN rozjechały się w przeciwnych kierunkach, co jest niespotykanym wydarzeniem od lat. Tym samym to polityka innych banków centralnych będzie determinowała notowania złotego, a nie dane makro. Dobrym przykładem jest reakcja, a właściwie jej brak, na publikowane raporty makro z Polski. Wyższy od oczekiwań odczyt listopadowej sprzedaży detalicznej czy produkcji przemysłowej był bez wpływu na wartość złotego. A przecież są to płynące z gospodarki mocne sygnały, które prawdopodobnie nie pozostaną bez wpływu na działania RPP w kwestii przyszłej ścieżki stóp. Tym samym wydaje się, że perspektywie najbliższych tygodni notowania złotego będą pod presją w relacji do dolara, co może skutkować testem poziomu 4,50. Natomiast w relacji do euro złoty może zyskać na wartości, co oznaczałoby zejście kursu EUR/PLN w rejon 4,32.