Tymczasem od kilku tygodni rynek już nie spada. Ostatnie dni ponownie przyniosły osłabienie wycen, choć do poziomów z początku kwietnia pozostało trochę miejsca. Zwolennicy podejścia kontrariańskiego pozostają spokojni mimo tych zawirowań.

Majówka na polskim rynku może się nieco przedłużyć. Wolne jeszcze w dniu dzisiejszym nie musi być takim złym pomysłem, skoro Londyn ma dziś wolne (Święto Bankowe), a więc źródełko zleceń zza granicy będzie niewielkie. Aktywność graczy pewnie będzie niewielka. Zresztą sfera makro nie daje wielu poważnych impulsów. Przed sesją poznamy treść protokołu z ostatniego posiedzenia Banku Japonii oraz dane o zamówieniach w niemieckim przemyśle. Te ostatnie są ważne, gdyż polska gospodarka potrzebuje silnej niemieckiej gospodarki. Jeśli za zachodnią granicą sytuacja się psuje (kilka słabszych odczytów), można się spodziewać konsekwencji i u nas. Jutro opublikowane zostaną dane o wydatkach japońskich gospodarstw domowych, a także dynamice niemieckiej produkcji przemysłowej.

W środę przedpołudnie nie będzie obfitowało w istotne dane, ale już po południu poznamy dynamikę amerykańskich inflacji na poziomie producentów. Ostatnie wzrosty cen ropy mogą wpływać pobudzająco na tą wielkość. Szczególnie, że już na poziomie konsumentów znowu pojawiły się wyższe odczyty. Przed końcem sesji poznamy jeszcze dane o zmianie stanu zapasów amerykańskich hurtowników. W czwartek może nas zainteresować chińska inflacja, choć zapewne nie będzie to decydujący czynnik wpływający na wyceny polskich aktywów. Ciekawie zapowiadają się również dane o brytyjskiej produkcji przemysłowej. Po południu swoją decyzję w sprawie polityki pieniężnej ogłosi Bank Anglii, a krótko po tym poznamy amerykańską inflację konsumencką w ujęciu CPI oraz liczbę nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych, która ostatnio notuje wartości najniższe od ponad 40 lat. Wreszcie mamy piątek, ale i tego dnia nie zostaniemy zalani ogromem publikacji. Przed południem najciekawiej zapowiada się ujawnienie wartości polskiej inflacji na poziomie konsumentów. To już będzie drugie podejście – publikacja oficjalna. Ze wstępnych danych wiemy, że tempo wzrostu cen zwiększyło się do 1,6 proc. To nadal są niskie wartości i stawiają pod znakiem zapytania wątek podwyżek stóp procentowych w Polsce. Szczególnie w takim składzie Rady Polityki Pieniężnej.